Nieprzyjęcie rakiet Patriot to działanie absolutnie antypolskie, wręcz powiedziałabym, że jest to zdrada narodowa, ponieważ uderza to w polskie bezpieczeństwo. Jest to albo zdradą, albo głupotą. Stawiam na to pierwsze – powiedziała w 6. Dniu Tygodnia w Radiu ZET Urszula Pasławska z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Tak skomentowała zamieszanie wokół propozycji przekazania Polsce przez Niemcy wyrzutni rakiet Patriot. Można się pokusić o taką tezę, że Jarosław Kaczyński chce wciągnąć NATO w konflikt na Ukrainie. Po raz pierwszy zrobił to w marcu, kiedy pojechał do Kijowa i zaproponował, aby NATO stworzyło korpus pokoju. I teraz jest to druga próba zaangażowania NATO w konflikt zbrojny – dodała posłanka PSL-u.

Reklama

Reakcja PiS

Sytuację starała się złagodzić Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości. To jest ważne, żebyśmy spokojnie do tego podeszli, spokojnie rozmawiali. Trochę jesteśmy zakładnikami mediów społecznościach. (…) Propozycje powinny być składane w zaciszu gabinetów i wspólnie ogłaszane, mówię o stronie niemieckiej - powiedziała europosłanka PiS. Myślę, że dojdzie do pozytywnego finału i rzeczywiście wszyscy doprowadzą do tego, że ta obrona przeciwrakietowa będzie po stronie ukraińskiej. Ale oczywiście najbliższe 2-3 dni o tym zdecydują - dodała była minister.

Reklama

Bosak: Należy taką propozycję przyjąć

Temat rozmieszczenie dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot w Polsce skomentował także Krzysztof Bosak z Konfederacji. Gdyby tak było, że efektywniejsza i politycznie dopuszczalna jest ochrona przeciwrakietowa na terytorium Ukrainy, to, po pierwsze, te baterie Patriot, które przekazali nam Amerykanie, rząd PiS-u przekazałby na Ukrainę. Druga sprawa, Amerykanie rozstawiliby swoje baterie Patriot po stronie Ukrainy, a nie pod Rzeszowem. Pomijając te techniczne aspekty, wiemy, że z politycznego punktu widzenia to nie wchodzi w grę. Ze względu na to, kto to obsługuje, jaka jest waga tego systemu – tłumaczył polityk Konfederacji. W języku polityki międzynarodowej to, co robi PiS, to jest takie zaczepianie Niemiec. (…) Należy taka propozycję przyjąć, dlatego, że my nie mamy w tej chwili operacyjnie funkcjonującego systemu ochrony przeciwlotniczej, jesteśmy bezbronni - podsumował.