W wystąpieniu podczas zorganizowanej w Warszawie finałowej edycji wydarzenia z cyklu "Meet Up: Nowa Generacja Platformy Obywatelskiej" Tusk przypomniał, 10 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka, który upamiętnia przyjęcie przez Zgromadzenie Ogólne ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

Reklama

Szef PO mówił, że w kontekście tego dnia, przypominają mu się ostatnie wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego np. ze spotkania w Chojnicach, w których - jak ocenił Tusk - "właściwie nie ma akapitu, nie ma ani jednej wypowiedzi, która nie podkreślałaby jakby identyczności poglądów na kluczowe kwestie dotyczące praw człowieka - kiedy słuchamy Kaczyńskiego i kiedy porównujemy je z wypowiedziami np. Putina".

Tusk o narracji Kaczyńskie i PiS-u

W tym nie ma ani słowa przesady, to jest to, o co tak naprawdę chodzi też waszemu pokoleniu - czy my chcemy być, w sensie kulturowym, w sensie wartości politycznych, ludzkich częścią tej politycznej Rosji czy świata Zachodu. Czy posłuchacie Putina, czy Kaczyńskiego, czy Orbana zawsze znajdziecie teksty przeciwko mniejszościom, obsesje przeciwko LGBT, te figury retoryczne, które mówią: +Zachód jest złem i zagrożeniem, bo deprawuje ludzi+. Znacie całą tą narrację Kaczyńskiego i PiS-u - ona jest nie podobna, ona jest identyczna, to jest jeden do jeden przekaz, który został zbudowany i przygotowany na Kremlu wiele lat temu - mówił Tusk do młodych uczestników spotkania.

Reklama

Dodał, że ten przekaz jest powtarzany jak mantra w kilku miejscach w Europie, także w Stanach Zjednoczonych. I jest multiplikowany przez tych polityków, dla których de facto wojna z Zachodem, z kulturą wolności, z demokracją o tych liberalnych korzeniach, z praworządnością jest najważniejszym celem. To jest, w tym sensie ta polityczna Rosja, która jest dzisiaj w Polsce widoczna niestety na samych szczytach władzy - mówił Tusk.

Zarzucał prezesowi PiS, że z "pogardliwym rechotem mówi o ludziach, którzy potrzebują pomocy, o ludziach, którzy mają prawo czuć się zdezorientowani". Wyjaśnił, że ma na myśli m.in. młodych ludzi - 17, 20 czy 30-latków, którzy jako pierwszą potrzebę wskazują coraz częściej psychoterapię. Wskazywał, że takie osoby zostały dotknięte przez pandemię, lockdown, drożyznę, wojnę w Ukrainie czy władzą, która pogardza słabszymi. Tusk stwierdził, że obecna władza piętnuje, stygmatyzuje tych, którzy potrzebują tej pomocy np. w obliczu depresji.

Reklama

Zdaniem lidera PO, obecnie w Polsce mamy w jakimś sensie "karykaturę dyktatury" i jest to "połowiczna karykatura". Jak mówił, chodzi o słowa Jarosława Kaczyńskiego w Chojnicach i de facto przesłanie, że "ci, którzy są przeciwko niemu i przeciwko PiS-owi, to jest lumpenproletariat i to są ludzie, których on zniszczy".

Tusk powiedział, że Polacy na pewno nie boją się Kaczyńskiego, ale na pewno prezes PiS boi się wszystkich. Mówiąc o kolejnych wyborach parlamentarnych, Tusk posługiwał się analogią do meczu piłkarskiego.

Chcę wam to obiecać, mam nadzieję, że pan Kaczyński i wykonawcy jego poleceń usłyszą te słowa: w tym meczu nie będzie dogrywki, nie będzie karnych. Za 10 miesięcy Polska dzięki wam, dzięki naszym wspólnym działaniom będzie wolna od lęku, wolna od pogardy, wolna od Kaczyńskiego - zwrócił się do uczestników spotkania Tusk.

Kaczyński: Zniszczymy tych ludzi

Jarosław Kaczyński w czwartek w Chojnicach powiedział, że walka polityczna w Polsce z pewnością jest "tak ostra, ponieważ interweniują tu siły zewnętrzne". Jak ocenił, w Polsce są osoby, które bardziej sobie cenią "państwa zewnętrzne" niż Polskę, "w szczególności Niemcy". Tacy ludzie dziś z całą pewnością są zaangażowani w to, żeby Polskę właśnie poprzez tę metodę walki politycznej degradować; by wprowadzać do życia publicznego przemoc, rzucanie kamieniami... przepraszam, że tak mówię, ale po prostu zwykłe chamstwo, sprowadzać nasze społeczeństwo do poziomu lumpenproletariatu - to jest cel tych ludzi - stwierdził.

Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa - bo to się nie podoba naszym sąsiadom. Otóż nie - będziemy mieli silne państwo, i zniszczymy tych ludzi - oświadczył prezes PiS.

Tusk nawiązał też do sprawy zatrzymanego w marcu 2022 roku przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej pracownika warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego Tomasza L. Szef PO powiedział, że "gen. (b. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Piotr) Pytel - jedna z ofiar Antoniego Macierewicza - powiedział, że Rosja już tu jest".

Mógłbym dzisiaj wymienić kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt zdarzeń, które składają się na akt oskarżenia wobec np. Antoniego Macierewicza, tak żeby nie mieć wątpliwości, ile wpływów takich bezpośrednich, agenturalnych Rosja ma dzisiaj w Polsce. Tak naprawdę aresztowanie Tomasza L. jest jakby +kropką nad i+, jest jakby puentą całego ciągu zdarzeń, gdzie zawsze w tle Antoni Macierewicz - najbardziej zaufana postać w tym politycznym krajobrazie Jarosława Kaczyńskiego - zawsze gdzieś znajdzie się tam jego twarz, jego cyniczny uśmiech, wtedy kiedy pojawia się wielkie ryzyko dla naszej ojczyzny - mówił Tusk.

W tym kontekście mówił m.in. o "trwałym, bolesnym podziale zbudowanym na kłamstwie smoleńskim". Tusk powiedział, że "gorący, nasycony niezwykłymi emocjami konflikt, który dzieli Polaków", to "największy z możliwych prezentów z punktu widzenia naszych wrogów, szczególnie Kremla". Lider PO mówił też o mających według niego miejsce zaniechaniach w pozyskiwaniu wyrzutniach Patriot przez rząd PiS oraz o zerwaniu kontraktu na zakup francuskich śmigłowców. Tusk zarzucał też Macierewiczowi "dezorganizację korpusu oficerskiego i generalskiego".

Jak podał w środę TVN24, Tomasz L. - zatrzymany w marcu 2022 roku przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie - 16 lat wcześniej, w 2006 roku był członkiem Komisji Likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. Według TVN24, L. miał dostęp do największych tajemnic polskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.

Jak napisała "Gazeta Wyborcza", opisując materiał TVN24, za likwidację, weryfikację WSI oraz powołanie w ich miejsce Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego odpowiadał Antoni Macierewicz. Do przeprowadzenia całej operacji Macierewicz powołał dwie komisje: weryfikacyjną, którą kierował osobiście, oraz likwidacyjną na czele z historykiem IPN Sławomirem Cenckiewiczem.

Antoni Macierewicz odniósł się do publikacji "Gazety Wyborczej" na Twitterze. Informuję, że podejmuję kroki prawne w związku z opublikowaniem w +Gazecie Wyborczej+ oszczerstwa opartego na fałszywej informacji, jakoby Tomasz L., podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Rosji, był członkiem Komisji Weryfikacyjnej WSI - napisał Macierewicz (artykuł "GW" nosił tytuł "TVN 24: Rosyjski szpieg w komisji Macierewicza").

Doniesienia TVN24 skomentował na Twitterze dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, który był przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej ds. WSI. Nie znałem Tomasza L. Do komisji likwidacyjnej ds WSI powołał go min. Sikorski i wtedy go poznałem, nigdy nie utrzymywałem z nim relacji – napisał. Cenckiewicz dodał, że rola Tomasza L. w komisji likwidacyjnej "była marginalna i dostęp do wiedzy miał ograniczony co potwierdzają dokumenty". Rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił, że wszystkie tropy w sprawie Tomasza L. prowadzą do Radosława Sikorskiego.

Radosław Sikorski, w latach 2005-2007 minister obrony narodowej, mówił w piątek, że w myśl ustawy o likwidacji WSI to premier i prezydent powoływali członków komisji: weryfikacyjnej i likwidacyjnej WSI. Pozostaje do ustalenia, którzy członkowie zostali powołani z rekomendacji (ówczesnego) prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a którzy z rekomendacji ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego - zaznaczył Sikorski. Europoseł PO przypomniał, że gdy na likwidatora WSI, a jednocześnie wiceministra obrony, został w 2006 roku powołany Antoni Macierewicz, a on sam był szefem MON, przekazał wszystkie obowiązki związane z likwidacją WSI właśnie Macierewiczowi.

autor: Karol Kostrzewa, Piotr Śmiłowicz