SN uchylił we wtorek umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA, skazanych w pierwszej instancji i ułaskawionych w 2015 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę; sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego.

Reklama

Decyzja Sądu Najwyższego to kuriozalna próba zainstalowania w Polsce sędziokracji. Usta mają pełne frazesów o obronie Konstytucji, a w istocie robią z wymiaru sprawiedliwości prywatny folwark. Prawo łaski to wyłączna prerogatywa Prezydenta. Kto tego nie rozumie, nie rozumie demokracji - napisał premier na Twitterze.

W ustnym uzasadnieniu wtorkowego wyroku SN sędzia Piotr Mirek powiedział, że "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego", a w ramach sprawowania tego wymiaru sprawiedliwości sądy mają prawo do dokonywania wykładni przepisów prawa, ustaw i konstytucji.

Sędzia Mirek powiedział również, że piątkowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego - że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne, a SN nie ma kompetencji do sprawowania kontroli nad wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski - nie wywołuje, zdaniem SN, żadnych skutków prawnych, a brak tych skutków wynika z "metody rozstrzygnięcia" przez TK.

SN ocenił, że sentencja postanowienia TK nie dokonała wykładni przepisu konstytucji o prawie łaski w sposób mogący wpłynąć na wtorkowe orzeczenie SN. Zdaniem sędziego Mirka postanowienie TK "nie dokonało w istocie rozgraniczenia między kompetencjami konstytucyjnych organów". - Trybunał Konstytucyjny nie rozstrzygnął żadnego sporu kompetencyjnego - powiedział sędzia SN.