Prezes PiS podkreślił, że do zwycięstwa jego opcji politycznej, obok potrzeby mobilizacji, wiary, determinacji, pracy, jest także potrzeba dobrego zrozumienia tego, o co w tej chwili chodzi. Chodzi o to, by w Polsce nie wrócił system Tuska - wyjaśnił wicepremier.

Reklama

Tusk ma wokół siebie wielu gamoni, ale sam takim gamoniem zupełnie nie jest, wie co robi, gdzie stoją konfitury, wie dobrze - dodał Kaczyński.

"Tusk zrozumiał, co znaczy odbudować system"

Wskazał, że po 1989 r. przez kilkanaście lat trwał wielki rabunek polskiego mienia. Oczywiście była zmiana systemu, uwolnienie inicjatywy gospodarczej Polaków, ale ten system, mający także wiele zewnętrznych powiązań, w pewnym momencie się zachwiał. Trzeba go było odbudować. I Tusk podjął się tego zadania. I dobrze zrozumiał, co to znaczy odbudować ten system, co jest rzeczą podstawową, co musi być zapewnione. Otóż po pierwsze musi być zapewnione to, że ci którzy po 1989 r., a niekiedy nawet wcześniej, zaczęli rabować nasz kraj, mieli to prawo do rabunku w dalszym ciągu - stwierdził prezes PiS.

"To było w interesie Niemiec, jak i Rosji"

Reklama

Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS w Katowicach przypominając rządy Donalda Tuska podkreślił, że ówczesna polityka zagraniczna powiązana ze sferą bezpieczeństwa prowadziła do tego by Polska znalazła się możliwie daleko od USA. Bo przecież Niemcy i Rosja planowały i w jakieś mierze już realizowały cel, którym było radykalne organicznie, jeśli nie zupełne wyparcie USA z Europy - podkreślił.

Zauważył, że obecność militarna USA była dla Polski bardzo pożyteczna. Przypomniał, że w naszym kraju miały się pojawić elementy tzw. tarczy antyrakietowej, ale te plany zostały storpedowane. To było w interesie zarówno Niemiec, jak i Rosji. W ten sposób zmieniano wektory naszej polityki zagranicznej, ale godzono też w nasze bezpieczeństwo - podkreślił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński dodał, że w tamtych czasach zepsuto stosunki i to celowo, wręcz prowokacyjnie z Ukrainą i Litwą, osłabły także relacje z Grupą Wyszehradzką, czyli z państwami Europy Środkowej i Wschodniej, które miały wzajemnie się wspierać. Kto tego oczekiwał? Na czyje polecenie to robiono? Otóż tego oczekiwały Niemcy. Tego oczekiwali także Rosjanie, bo stara koncepcja jeszcze Bismarckowska, współpracy niemiecko-rosyjskiej byłaby wtedy przynajmniej w niemałej mierze słabsza, a nawet zagrożona i dlatego tak bardzo tego nie chciano - dodał.

Prezes PiS przypomniał, że wówczas wycofano także sprzeciw przeciwko budowie gazociągów Nord Stream. Te rurociągi i ich budowa to było czynienie kolejnych kroków ku wojnie, ku wojnie, która miała zacząć się od Ukrainy - dodał szef PiS.

"Na świecie nie istnieje coś takiego jak opozycja totalna"

Podczas konwencji PiS w Katowicach prezes PiS powiedział, że na świecie nie istnieje coś takiego jak opozycja totalna. To jest nowy pomysł na opozycję, która w gruncie rzeczy nie szanuje reguł demokracji, która w gruncie rzeczy odrzuca, ponieważ jawnie twierdzi, że demokracja jest tylko wtedy, kiedy oni rządzą - powiedział Kaczyński. Zwrócił uwagę, że dla opozycji nie mają żadnego znaczenia wyniki polityki społecznej, gospodarczej, ekonomicznej, dlatego, że opozycja totalna i potężne media, które ją popierają są w stanie przekręcić wszystko.

Jako przykład kłamstwa prezes PiS wskazał podanie liczby uczestników "Marszu Miliona Serc", który w niedzielę przeszedł ulicami stolicy. Jak mówił Tusk było 1 mln ludzi, chociaż zdjęcia i oświadczenia policji stwierdzają, że było 60 tys. osób" - powiedział Kaczyński. Zaznaczył, że kłamstwo było podstawą systemu Tuska, kiedy rządził i jest podstawą kontynuacji systemu Tuska, którą jest dzisiejsza opozycja, opozycja totalna. Kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo - oświadczył.

Policja podawała nieoficjalnie, że na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczął się "Marsz Miliona Serc", było 60 tysięcy osób. Według tych szacunków, ok. godziny 12 na trasie przemarszu było do 100 tysięcy osób. Natomiast rzecznik warszawskiego ratusza Jakub Leduchowski powiedział w niedzielę po południu PAP, że w kulminacyjnym momencie w "Marszu Miliona Serc" Koalicji Obywatelskiej brało udział około miliona osób. To dane Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa - przekazał.

"Polecenie wydawane przez telefon z Niemiec"

Prezes PiS mówił m.in. o tym, że za rządów PO-PSL brakowało pluralizmu w mediach, generalnie przekaz był w gruncie rzeczy jednolity, był jednym wielkim wsparciem dla władzy, jakby to był zupełnie inny, niedemokratyczny system. Jednocześnie trwała nieustannie kampania przeciwko opozycji, kampania przybierająca niezwykle ostre formy, która nie oszczędzała nawet po zamachu smoleńskim tragicznie poległych - powiedział Kaczyński. Dlatego można było tolerować nędzę, podnieść wiek emerytalny i to na polecenie wydawane przez telefon z Niemiec"- dodał.

Jak kontynuował, za rządów PO-PSL zgodzono się na unijne plany relokacji imigrantów. Wydarzyło się to, czego można było się spodziewać. Skoro się podlega, trzeba wykonywać polecenia z zewnątrz, trzeba było się zgodzić. Zgodzono się na system, który mógł doprowadzić do tego, że w Polsce nie będzie 10 czy 15 tysięcy nielegalnych imigrantów, tylko że ta liczba się w krótkim czasie powiększy i to wiele, wiele razy - stwierdził wicepremier.

"Na życzenie Putina został aresztowany niewinny człowiek"

Mówił, że za rządów Donalda Tuska wprowadzane były też elementy działań państwa, które daleko wykraczały poza to wszystko, co może być przyjęte w demokracji. Takimi elementami były w jakiejś mierze kampanie socjotechniczne, które były jednym wielkim kłamstwem, ale zwykle odwoływały się do grożenia użyciem bardzo radykalnych metod walki z różnymi rzeczywiście negatywnymi lub pozornie negatywnymi zjawiskami. A to walczono z dopalaczami, a to walczono z pedofilami, a to walczono z kibicami, ale tutaj dochodziło już do jawnego łamania prawa, aresztowań ludzi bez żadnych podstaw. Tu doszło do sytuacji, w której na życzenie Putina został aresztowany niewinny człowiek. I siedział wiele miesięcy w więzieniu. Każdy, kto oglądał +Reset+, mógł to zobaczyć. W ten sposób ten system był chroniony - zaznaczył Kaczyński. Manipulacja zamiast demokracji - tak wyglądał system Tuska - dodał.

Stwierdził, że za rządów Donalda Tuska Polska miała być małym, pozbawionym znaczenia państwem między Rosją a Niemcami, bez jakichkolwiek ambicji, państwem nieliczącym się, gdzie wszystko nawet sportowa klęska miała prowadzić do tylko jednego: +Polacy nic się nie stało+, na wszystko mieliśmy się zgadzać - powiedział prezes PiS.