W czwartek w Warszawie odbył się "Protest Wolnych Polaków", zorganizowany przez PiS. Według organizatorów, manifestacja odbyła się w obronie wolności słowa, mediów i demokracji, m.in. w kontekście zmian w spółkach mediów publicznych oraz zatrzymania skazanych 20 grudnia ub.r. polityków PiS Mariusza Wąsika i Macieja Wąsika.
"Zastanawiam się nad tym, ile to kosztowało PiS"
B. prezydent Lech Wałęsa pytany w piątek w studiu PAP, czy jego zdaniem czwartkowa manifestacja zwolenników PiS to może być początek "czegoś nowego", przyznał, że zupełnie inaczej postrzega tego typu problemy. Zastanawiam się na tym, ile to kosztowało PiS i na ile jeszcze mają pieniędzy na podobne imprezy. Nad tym warto się zastanawiać - zauważył b. prezydent.
"Nie jest cały PiS winien"
Trzeba praktycznie na to patrzeć. Otóż przez osiem lat (rządów PiS-PAP) oni mają tyle przestępstw, tyle brudnych rzeczy, że wystarczy tylko je wyciągać i pokazywać narodowi - dodał. Jak jednocześnie zaznaczył, nie jest cały PiS winien, to jest kadra PiS-u.
Tylko nie było tych informacji. I teraz wystarczy na sprawie tych dwóch nieszczęśników powiedzieć tak: przecież prezydent dobrze wiedział, kiedy pierwszy raz ich ułaskawiał, a ułaskawiał ich tylko po to, żeby mu pomogli w wyborach. Pytanie na ile mu pomagali i ile jest wdzięczy za tę pomoc - powiedział b. prezydent nawiązując do spraw skazanych prawomocnie polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
"To jednak Duda steruje"
Wałęsa dodał, że wydawało mu się, iż to Jarosław Kaczyńskisteruje niedobrymi problemami w Polsce. A okazuje się, że nie. To jednak pan (Andrzej) Duda steruje najważniejszymi procesami. I dlatego sterował tak, by zabetonować swoje i PiS-u zwycięstwo. Wszędzie tam utrudniał, ułatwiał, pozwalał na przejmowanie, niszczenie konstytucji, wyjmowanie z konstytucji rozwiązań, robienie nowych struktur, aby zablokować możliwość reform - ocenił.
"Mógł od razu ułaskawić"
Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek, że wszczął postępowanie ułaskawieniowe wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na prośbę ich żon. Duda zaznaczył, że postępowanie będzie przeprowadzone w "trybie prezydenckim". Zawnioskował też do Prokuratora Generalnego, aby zawiesił wykonywanie kary i zwolnił osadzonych na czas postępowania ułaskawieniowego. Wałęsa został zapytany, czy jego zdaniem prezydent Duda słusznie postąpił.
Cały problem, że on (prezydent) udaje, że chce ułaskawić, a na kogo innego zrzuca. (...) On oszukał te młode dziewczyny, on im powiedział, że chce ułaskawić. On nie chce ułaskawienia, bo ci ludzie wyjdą i mogą powiedzieć jak to było, co robiono. I dlatego też udaje tylko i robi wszystko, żeby mógł powoływać się na to, że on wystąpił z inicjatywą - mówił Lech Wałęsa. Mógł od razu ułaskawić i nie byłoby żadnego problemu - podkreślił b. prezydent.
O co chodzi ws. Kamińskiego i Wąsika?
W marcu 2015 r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik - były szef CBA i jego zastępca - zostali skazani nieprawomocnie na kary 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA dotyczącej tzw. afery gruntowej. W procesie byłych szefów CBA sąd uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, choć brak było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa, kierowanym przez wicepremiera Andrzeja Leppera. Skazanych nieprawomocnie byłych szefów CBA ułaskawił jeszcze w 2015 r. prezydent Duda.
Sprawa wróciła na wokandę w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca 2023 r. SN w Izbie Karnej, po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych, uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta prawem łaski i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności.