Zapytany na antenie Radia Zet Robert Telus przyznał, że po wydarzeniach przed Sejmem i próbie wprowadzenia do parlamentu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego przyznał, że "nie tak to powinno być"

- Stojąc tam było mi wstyd przed strażnikami. Z jednej strony oni, z drugiej redaktorzy naciskający. Winna psychologia tłumu - stwierdził Gość Radia ZET. Robert Telus był jednym z uczestników wspomnianego wydarzenia.

Telus: Mam żal do siebie

Reklama

- Zabrakło strażników, którzy odsunęliby od nas dziennikarzy i nie byłoby problemu - ocenił polityk i zapewnił, że PiS nie planowało żadnego szturmu i siłowego wejścia. - Chcieli wejść i żeby były dowody w sprawie, bo przecież ta sprawa będzie się toczyć. [Dowody - red.] Że chcieli wejść i marszałek Hołownia nie wpuścił ich do Sejmu - tłumaczył poseł.

Reklama
Reklama

- To nie powinno się zdarzyć. Nie chciałbym mówić, że mam żal do kogoś… Do kogo? Ale mam do wszystkich, którzy tam byli, do siebie też. Wstrzymywaliśmy, jak mogliśmy to wszystko - podkreślił Robert Telus.

Telus o słowach Kaczyńskiego: Nie chodzi o to, że…

Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do słów Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że obecni rządzący mogą zlecać morderstwa polityczne. Robert Telus wyjaśnił, że "nie chodzi o to, że będzie zlecał tylko o to, że narracja wielkiej wojny wewnętrznej w Polsce powoduje zacietrzewienie, nienawiści".

- Przecież pamiętamy październik 2010, kiedy człowiek zabił człowieka i powiedział, że to pod względem politycznym. Niech się pan zastanowi: czy wsadzanie dwóch posłów do więzienia, dwa dni przed wielką manifestacją, czy to nie jest jeszcze bardziej rozgrzewanie nienawiści w Polsce? - pytał Bogdana Rymanowskiego polityk.

Telus o metodach rządzenia Tuska: Dziel i rządź

Zachowania Donalda Tuska ocenił jako metody ze stanu wojennego, wskazując jako przykład "wejście na siłę do telewizji o 3:00 nad ranem".

- Jest przysłowie "dziel i rządź" i to stosuje Tusk - stwierdził poseł PiS. Jego zdaniem Donald Tusk rozpoczął wojnę polsko-polską. - Wyszedł i na pewną grupę społeczną, która ma pewne prawa, powiedział "moherowe berety". Jemu to pasuje, on to podgrzewa - skwitował Robert Telus.