Prof. Biernat: Osoby wybrane na zajęte miejsca nie są sędziami Trybunału
Przedstawione dzisiaj projekty aktów prawnych są szansą wydźwignięcia Trybunału z głębokiego upadku, tak głębokiego, że 10 lat temu nikt, w nawet najbardziej koszmarnym śnie, nie mógł sobie wyobrazić, że coś takiego z Trybunałem się stanie - powiedział prof. Biernat po konferencji prasowej w Sejmie, na której m.in. szef Ministerstwa Sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił założenia projektów dotyczących kompleksowej reformy Trybunału Konstytucyjnego.
Odnosząc się do projektu uchwały Sejmu w tej sprawie, b. wiceprezes TK powiedział, że to jest akt prawny, który ma przede wszystkim przedstawić intencje Sejmu. Ma przedstawić te normy, którymi niejako Sejm się sam wiąże, sam zobowiązuje do ich przestrzegania - powiedział. Szalenie ważne jest stwierdzenie w tym projekcie uchwały, że Sejm oczekuje, że inne organy państwowe, kierując się zasadą legalizmu z artykułu 7. konstytucji, będą również stosować się do propozycji zawartych w tej uchwale - powiedział b. wiceprezes TK.
Podkreślił też, że z merytorycznych rozstrzygnięć na szczególną uwagę zasługuje stwierdzenie Sejmu, że "uchwały Sejmu w poprzedniej kadencji od 2015 roku, niektóre późniejsze, na mocy których pozbawiono skuteczności wybór legalnie wybranych sędziów trybunału i powołano osoby na miejsca już zajęte [chodzi o tzw. sędziów dublerów - red.], że te uchwały Sejmu są niezgodne z prawem, nie mają mocy wiążącej". To jest szczególnie istotne tutaj - ocenił.
Tutaj oficjalnie Sejm stwierdza, że dokonał aktów w drugą stronę, pozbawiających skuteczności tych niezgodnych z konstytucją wcześniejszych uchwał. Z tym wiąże się dalej stwierdzenie Sejmu w tej uchwale, że osoby wybrane na zajęte miejsca nie są sędziami Trybunału, a orzeczenia wydane z ich udziałem są obarczone poważnymi wadami - zwrócił uwagę prof. Biernat
Przypominając też, że zgodnie z projektem sejmowej uchwały osoba kierująca obecnie Trybunałem, czyli Julia Przyłębska, nie jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego i - jak zaznaczył - "nie ma żadnych kompetencji do podejmowania jakichkolwiek kroków proceduralnych. To jest szalenie ważne - dodał prof. Biernat.
Wreszcie stwierdza tam Sejm, że taka wadliwość nagromadzona w działalności i orzeczniczej i innej Trybunału powoduje, że nie jest to organ w rozumieniu konstytucji, takim, jaki jest przewidziany w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego - podsumował b. wiceprezes TK.
B. prezes TK Jerzy Stępień: To nie powrót do sytuacji sprzed 2015 roku
B. prezes TK Jerzy Stępień zaznaczył, że z wielką radością przyjął inicjatywę Fundacji Batorego, która uwagi i refleksje sędziów krytycznych wobec zmian z ostatnich lat, przekuła w projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. To, co świat ekspercki, prawniczy był w stanie dla odbudowywania, dla odbudowania idei sądownictwa konstytucyjnego, zrobić, to właśnie jest zawarte w tym projekcie ustawy - zapewnił.
Stępień zaznaczył też, że propozycja obecnych zmian "nie jest prostym powrotem do sytuacji sprzed 2015 roku".
W jego ocenie, rzeczą optymalną byłoby doprowadzenie do nowelizacji Konstytucji i wprowadzenia m.in. rozproszonej kontroli konstytucyjności. Mamy nadzieję, że jest możliwe przecież znowelizowanie Konstytucji. To nie jest coś, co się nie może zdarzyć - podsumował, przypominając, że Konstytucja z 1997 roku została już dwukrotnie znowelizowana.
Były prezes TK podkreślił też, że dla środowiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku to, co się działo w sądownictwie konstytucyjnym po wyborach jesienią 2015 roku, to był szok.
To były rzeczy, które nam się wydawały być niemożliwe do zrealizowania. Odmowa przyjęcia ślubowania przez prezydenta od prawidłowo wybranych sędziów, nieogłaszanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego - to w ogóle nie mieściło się w jakichkolwiek kategoriach - powiedział Stępień. Dodał, że sędziowie włączali się m.in. w opisywanie tej sytuacji i wskazywanie najbardziej rażących przykładów naruszania państwa prawa.
B. prezes TK przypomniał też, że postulaty wprowadzenia do polskiego systemu prawa sądownictwa konstytucyjnego pojawiły się już po październiku 1956 roku, natomiast przełom w tej sprawie nastąpił w 1981 r. dzięki działaczom opozycji demokratycznej, działaczom Solidarności. Pojawił się postulat wprowadzenia sądownictwa konstytucyjnego, który wybrzmiał na tyle silnie, że władza stanu wojennego rozpoczęła proces legislacyjny, który w konsekwencji, po wielu latach, miał doprowadzić do wprowadzenia tej instytucji dla naszego porządku - powiedział.
Dodał też, że Trybunał Konstytucyjny odegrał istotną rolę w okresie transformacji, gdy budowane były zręby państwa prawa.
Przypomnijmy sobie, że w gruncie rzeczy nie było na dobrą sprawę rozwiązań konstytucyjnych, które poza jakimiś ogólnymi myślami mówiły coś na temat państwa prawa i w gruncie rzeczy te najważniejsze rzeczy zostały właśnie wypracowane w latach 90. Konstytucja z 1997 roku była podsumowaniem tego dorobku i od tego momentu wydawało się, że jesteśmy na prostej drodze - dodał.
Prof. Hermeliński: Obecny Trybunał orzeka od święta
Były szef Państwowej Komisji Wyborczejprof. Wojciech Hermeliński po przedstawieniu w Sejmie przez szefa MS Adama Bodnara założeń projektów dotyczących kompleksowej reformy Trybunału Konstytucyjnego, ocenił, że to jest dopiero początek zmian w sprawie TK.
To pierwszy krok, a tych kroków będzie dużo więcej, one nie będą łatwe, bo jak bierzemy pod uwagę projekt zmiany konstytucji, to trzeba przecież szukać większości, która jest wymagana do jej zmiany. Na razie takiej większości nie ma. Być może po wyborach samorządowych ona się utworzy, jak się trochę zmieni sytuacja w obecnej opozycji - mówił prof. Hermeliński.
Sędzia odnosząc się do projektu uchwały w sprawie TK określił ją jako cenną. Chociaż - jak mówił - dochodzą do niego głosy, że niczego ona nie zmieni, ponieważ i tak obecnie sędziowie TK z niego nie odejdą. Tak, trzeba sobie z tego zdawać sprawę, że nikt ich tam przy pomocy policji wyciągać nie będzie. Niemniej jednak jest to danie świadectwa prawdzie - zaznaczył b. szef PKW. Dodał, że wielu obywateli zdaje sobie już sprawę z tego, że polski wymiar sprawiedliwości, w tym Trybunał Konstytucyjny, został zdewastowany.
Uchwała - po jej przyjęciu przez posłów - będzie świadczyła o tym, że Sejm jako organ ustawodawczy - jak mówił - "podjął decyzję, ażeby wreszcie doprowadzić sytuację w Trybunale Konstytucyjnym i w innych dziedzinach (...) do zgodności z konstytucją, z prawem, z prawem europejskim".
Prof. Hermeliński zwrócił także uwagę, że przed laty polski TK był bardzo dobrze oceniany przez inne trybunały, m.in. w Niemczech i w Austrii.
Cieszył się znakomitą opinią z uwagi na wagę orzeczeń i ich klarowność, jasność i częstotliwość też wydawania (orzeczeń) w odróżnieniu od obecnego Trybunału, który raczej od święta orzeka - mówił.
Podał przykład niskiego poziomu orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w obecnym składzie, m.in. wyroku TK z 2021 r., który orzekł, że przepis Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w zakresie, w jakim przyznaje ETPCz kompetencje do oceny legalności wyboru sędziów TK, jest niezgodny z konstytucją.
Jarosław Wyrembak o "politycznej zemście"
Jarosław Wyrembak, który zasiada w Trybunale Konstytucyjnym od 2018 roku i przez liczne środowiska sędziowskie określany jest sędzią dublerem, a więc osobą, która de facto sędzią TK nie jest, skomentował w serwisie X zapowiedzi zmian w TK autorstwa obozu rządzącego.
"Z mocy Konstytucji RP: Trybunał Konstytucyjny jest władzą niezależną od innych władz; kadencja każdego sędziego TK trwa 9 lat; uchwały Sejmu nie są żadnym źródłem prawa; po zaprzysiężeniu sędziego TK przez Prezydenta RP, i po objęciu urzędu przez zaprzysiężonego sędziego, zasada legalizmu nie dopuszcza możliwości pozbawienia go statusu sędziego, ani rozstrzygania o tymże statusie, treścią sejmowej uchwały" - napisał.
"Koalicyjna większość zapowiada, że za chwilę zademonstruje poziom swojego szacunku oraz poziom swojej pogardy wobec tych najbardziej fundamentalnych zasad i wartości, na jakich opiera się się polski ład konstytucyjny i ustrojowy. Podobnych demonstracji poziomu pogardy wobec elementarnych reguł wynikających z obowiązującego prawa, w Sejmie i poza Sejmem, mieliśmy w ostatnim czasie sporo" - ocenił.
"Po rozprawieniu się z jednostkami publicznej radiofonii i telewizji oraz z Prokuraturą Krajową, nadchodzi czas rozprawy z kolejną instytucją, najwyraźniej bardzo uwierającą obecną władzę i jej zapędy. Najwyraźniej trudno jest spłacić każdemu powyborczy dług wdzięczności, gdy konstytucyjny organ pilnuje polskich interesów i polskiej racji stanu: w szczególności ładu konstytucyjnego i ustrojowego państwa. Trzeba się spieszyć, bo bardzo przeszkadzają też: Narodowy Bank Polski, Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, Instytut Pamięci Narodowej. Metoda zawsze ta sama: przywracanie 'praworządności'; w tym: przez odrzucanie mocy wyroków Trybunału Konstytucyjnego" - napisał Jarosław Wyrembak.
"Tak zatem, za chwilę najpewniej dokona się publiczny akt politycznej zemsty na obecnej mniejszości sejmowej za to, że ta udaremniła zamach na Trybunał Konstytucyjny w październiku 2015, dokonywany przez współrządzące dzisiaj partie polityczne, usiłujące wówczas obsadzić w Trybunale miejsca sędziowskie, które nie zostały jeszcze zwolnione" - ocenił.
"Zamach anno Domini 2024, który ma się dokonać prawnie bezskuteczną uchwałą koalicyjnej większości, ani Trybunału Konstytucyjnego, ani Prezes TK, ani Sędziów TK, z oczywistych powodów jurydycznych, dotknąć nie może - i nie dotknie. Jego konsekwencją będzie natomiast radykalne zmniejszenie poziomu bezpieczeństwa i pewności obrotu prawnego - oraz poziomu ochrony prawnej, zwłaszcza realizowanej w oparciu o instytucję skargi konstytucyjnej" - napisał.
Jak stwierdził Wyrembak, "nawoływania do powszechnego odrzucania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, kierowane zwłaszcza do władzy sądowniczej i podmiotów prawa publicznego (będące w istocie nawoływaniami do ignorowania mocy nadanej im przez Konstytucję RP) stanowią już nie tylko przejaw bardzo poważnego kryzysu państwa, coraz bardziej pogrążanego przez koalicyjną większość w totalnym chaosie, niepewności i anarchii; według mojej oceny: to działanie noszące znamiona przestępstwa".