Anna Maria Żukowska: Wtedy Lewicy nie było w Sejmie
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie poświęconej proponowanym rozwiązaniom prawnym dotyczącym Trybunału Konstytucyjnego, szefowa Klubu Parlamentarnego Lewica Anna Maria Żukowska przypomniała, że gdy PiS wprowadzał - jak mówiła - "haniebne zmiany, które odciągały nasz kraj coraz dalej i dalej od praworządności i demokracji", w Sejmie nie było Lewicy.
Byliśmy z ludźmi na ulicach, protestowaliśmy przeciwko temu - mówiła. Dodała, że wówczas przypominała też ówczesnej premier Beacie Szydło, że powinna publikować wyroki TK.
Odnosząc się do proponowanych obecnie przez koalicję rządową zmian legislacyjnych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, Żukowska powiedziała, że to jest kolejny krok, "gdzie znów podejmujemy działania ze stroną społeczną, z ekspertami i ekspertkami do spraw prawnych po to, żeby Polska mogła wrócić na ścieżkę praworządności i demokracji".
Oceniła, że "w tej chwili tak zwane wyroki trybunału pani Przyłębskiej są obarczone wada prawną - te wyroki, w wydawaniu których brali udział tzw. sędziowie dublerzy".
Podkreśliła, że przygotowany projekt uchwały Sejmu ws. TK mówi, że m.in. wyrok z 2020 r. dotyczący aborcji, "który doprowadził tak naprawdę - można to jasno powiedzieć - do śmierci co najmniej kilku kobiet w Polsce, będzie uznany za obarczony wadą prawną, czyli niewiążący".
Decyzja TK Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji
Lewica zawsze będzie stała po stronie kobiet, po stronie tego, żeby miały pełnię praw, a na straży tych praw musi stać prawdziwy Trybunał Konstytucyjny - powiedziała na wspólnej konferencji prasowej Żukowska.
22 października 2020 r. TK wydał wyrok, który uznał przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r., zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, za niekonstytucyjny.
Wyrok wywołał falę protestów w całej Polsce.