Były prezydent Lech Wałęsa przyznał, że gdyby nie wejście Polski do NATO, mielibyśmy dziś wojnę Rosja - Polska. Wałęsa udzielił wywiadu z okazji 25. rocznicy wejścia Polski do NATO.

Reklama

Wałęsa: Mielibyśmy wojnę Rosji z Polską

Co było najtrudniejsze w samej idei przystąpienia Polski do NATO, a potem w negocjacjach akcesyjnych?

Lech Wałęsa: Wszystko było trudne, tyle elementów, że trudno wyliczyć. Kiedy jako związkowiec postawiłem ten problem, jak tylko o tym usłyszał ambasador Związku Radzieckiego, przyjechał do nas do stoczni. Powiedziałem mu brutalnie wprost, że Polska wejdzie zarówno do Unii, jak i NATO. To była pierwsza trudna rzecz. Potem były rozmowy z Borysem Jelcynem, a następnie poprawienie niedobrego traktatu polsko-rosyjskiego i podpisanie go (w maju 1992 - red.). To spowodowało, że mogliśmy wejść do NATO i Unii.

Miałem straszne utrudnienia. Traktat był fatalnie wynegocjowany, a ja pojechałem tylko podpisać, a nie negocjować, a więc dokonywałem właściwie rzeczy nieprawdopodobnych. Nie zapominajmy, że nas nie chciał wypuścić Związek Radziecki, a Zachód nas nie chciał przyjąć. Sytuacja była dziwna. Stąd mój wymysł - NATO bis, Unia bis.(...)

W jakiej sytuacji byłaby Polska w tych warunkach, które mamy dzisiaj za naszą wschodnią granicą, jeśli nie weszłaby do NATO?

Na pewno byśmy mieli wojnę Rosja - Polska. To jest jasne. Tylko nie wiem, jakby wówczas zachowałaby się Ukraina.

Reklama

Putin straszy

Putin boi się NATO?

Co znaczy boi? On jest daleko zrezygnowany, a jednocześnie cały czas mu się wydaje, że my, choć nawet krzyczymy, to nie zrobimy za dużo. Putin liczy na to, że może straszyć i w ten sposób osiągać cele. Może tym razem będziemy solidarni, zmienimy metody walki na podobne do tych, jakimi walczyła "Solidarność"? Wtedy poradzimy sobie z tym.

Jak Pana zdaniem powinny się zachowywać Polska i NATO w stosunku do zagrożenia, które mamy za wschodnią granicą?

Powtarzam - walczyć metodami "Solidarności". Mniej siły, więcej pokoju. Więcej prostej propagandy, która przekona każdego Rosjanina, że to o niego chodzi. Że my walczymy dla nich, żeby żyli w pokoju oraz spokoju - a wtedy i my będziemy żyli w pokoju oraz spokoju, jeśli nas posłuchają i zmienią system polityczny. To nie Stalin. To nie Putin. To system polityczny powoduje, że można taki bandytyzm osiągać.

Jak się skończy wojna rosyjsko-ukraińska?

Do końca XX wieku ludzkość, a zawsze byliśmy podzieleni, rozwijała swoje wpływy w starym stylu - prawie na siłę. Wszystkie państwa powstawały, wchłaniając słabszych, i tak było do końca ubiegłego wieku. Wtedy pojawiła się druga koncepcja - powiększamy się poprzez rozwój, już pokojowo - przez Unię, przez NATO, przez ONZ. Na ochotnika. Demokratycznie. Teraz widać dokładnie te dwie koncepcje. Jeśli nie poprawimy naszego zachowania, to skończymy źle - nie przeżyjemy tego stulecia. (...)