W niedzielę w Białymstoku Adrian Zandberg promował kandydatów i kandydatki KWW Lewicy w wyborach samorządowych, w tym, na prezydenta tego miasta, do rady miasta oraz sejmiku województwa.
Apel do Hołowni
Pytany o sytuację w koalicji rządzącej, polityk Lewicy odparł że potrzebny jest apel do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, żeby - jak podkreślił - "poddał w końcu te ustawy pod głosowanie, bo przeciąganie tego przez wiele miesięcy jest zupełnie bez sensu". Odniósł się w ten sposób do złożonych w Sejmie projektów dotyczących aborcji (zgodnie z decyzją marszałka Sejmu Szymona Hołowni będą procedowane w Sejmie 11 kwietnia br., tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych).
Jeżeli marszałek Hołownia sądził, że przez to, że będzie odkładać w czasie debatę w Sejmie, spowoduje, że temat prawa do aborcji przestanie być ważnym tematem w debacie publicznej, to właśnie w ostatnich tygodniach chyba zobaczył, jak bardzo się mylił- ocenił lider Razem.
"Efekt Hołowni"
Według Zandberga zadziałał "efekt Hołowni". Pan marszałek powiedział cicho, nie rozmawiajmy o aborcji, niech to nie będzie temat wyborów samorządowych, nie rozmawiajmy o prawach kobiet, a efekt jest taki, że temat praw kobiet stał się kluczowym tematem w tej kampanii samorządowej - mówił wiceprzewodniczący Razem.
Niespłacony dług wobec kobiet
Zandberg ocenił, że odkładanie głosowania to nie jest żadne rozwiązanie. Zaznaczył, że zmiana polityczna, jaka dokonała się 15 października, była możliwa w dużym stopniu dzięki temu, że w wyborach wzięły udział kobiety, które wcześniej nie głosowało, a oczekiwały, że "barbarzyńska ustawa aborcyjna zostanie złagodzona". To się ciągle nie stało i mam poczucie, że to jest pewnego rodzaju niespłacony dług obecnej większości parlamentarnej- podkreślił.
Odsunięcie PiS od władzy
Pytany, czy w najbliższych wyborach samorządowych PiS zostanie odsunięte od władzy, Zandberg odpowiedział, że PiS, tam gdzie to było najważniejsze, czyli w rządzie, zostało już odsunięty od władzy. Powołując się na badania opinii społecznej (nie przywołał konkretnych badań ani wyników), polityk Lewicy mówił, że "widać, że PiS te wybory samorządowe przegra". To już nie będą wybory o PiS-ie, to będą wybory o tym, w jaką stronę pójdą nasze samorządy: czy to będą samorządy, które budują mieszkania, czy to będą samorządy, które oddają władzę deweloperom, czy będą to samorządy, które rozbudowują transport publiczny, czy samorządy, które ten transport zwijają - stwierdził Zandberg.
Lewica w Białymstoku
Lider partii Razem mówił też, że lista kandydatów i kandydatek Lewicy w Białymstoku to "prospołeczna, wolnościowa, przyszłościowa" lista. Zachęcał do głosowania na kandydata Lewicy na prezydenta miasta Andrzeja Aleksiejczuka, który - jak mówił - jest "uosobieniem prospołecznego usposobienia". Zachęcał też do głosowania na liderki list w wyborach do rady miasta.