Zandberg w środę w był pytany o wynik Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego i to, czy nie traci ona swojej tożsamości jako że jej część, czyli Nowa Lewica, weszła do rządu.

Reklama

"Rozczarowani rządem"

Coś jest na rzeczy - odpowiedział. Dodał, że podczas spotkań z mieszkańcami m.in. Krakowa słyszał "bardzo dużo głosów rozczarowania tym rządem i tym, że nie tak ludzie wyobrażali sobie zmianę, kiedy głosowali za zmianą jesienią" ub. roku.

Współprzewodniczący Razem podkreślił, że wśród zasłyszanych pytań pojawiały się: co z liberalizacją prawa aborcyjnego, "dlaczego ciągle nie ma świeckiego państwa", o rosnące ceny energii czy sytuację na granicy. Ludzie mają pretensje o to, że sprawy nie są załatwiane (...) a skoro tak, to oni po prostu zostają w domu, robią taki strajk wyborców - dodał, odnosząc się do niewiele ponad 40 proc. frekwencji w niedzielnych wyborach do PE.

Lewica uzyskała w tych wyborach trzy mandaty, tyle samo co Trzecia Droga (PSL i Polska 2050). Koalicja Obywatelska zdobyła 21 mandatów, PiS - 20, a Konfederacja - sześć. Mandaty do PE z Lewicy zdobyli: Joanna Scheuring-Wielgus, wiceministra kultury, Robert Biedroń i wiceszef MS Krzysztof Śmiszek.

"Czas grzecznej Lewicy się skończył"

Reklama

Czas grzecznej i potulnej Lewicy po prostu się skończył. Ten wynik (wyborczy) to jest dowód na to, że Lewica nie może być grzeczna, cicha i potulna, bo niknie w tle. I wtedy efekt jest taki, że nie załatwia spraw. Nasi wyborcy, lewicowi wyborcy, mają do nas o to pretensje. O to, że koleżanki i koledzy, którzy weszli do rządu, tych spraw nie załatwili. A z drugiej strony, jak ta Lewica się nie wyróżnia, nie potrafi walnąć mocno pięścią w stół, nie potrafi pokazać, że będzie twardo walczyć o sprawy, które są ważne dla naszych wyborców - ocenił.

"Słuszne pretensje"

Zandberg powiedział, że kwestia ta będzie poruszana podczas rozmów z koalicjantami w Lewicy w ramach podsumowania ostatnich wyborów i wyciągania wniosków na przyszłość. Podkreślił, że w ich działaniach potrzeba więcej zdecydowania i odwagi. Dodał, że "załatwianie spraw" w ciszy gabinetów kończy się tym, że nie są one załatwione, za co wyborcy mają do Lewicy słuszne pretensje.

Tu jest fundamentalny problem, bo Lewica grzeczna i potulna będzie niknęła w tle i nie będzie nikomu potrzebna, bo taka cicha Lewica, która ma opuszczoną głowę i która nie bije się o sprawy swoich wyborców, to jest Lewica dla nikogo - ocenił.

Pytany o przyszłość Razem w lewicowej koalicji i możliwość założenia własnego koła w Sejmie odpowiedział, że "to są technikalia", a kluczową sprawą dziś jest odzyskanie zaufania wyborców.