MARIUSZ STANISZEWSKI: Jak długo potrwa zmiana wizerunku Prawa i Sprawiedliwości?

ADAM HOFMAN*: To nie jest zmiana wizerunku PiS, tylko zmiana całej formacji. Wynik pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość z ostatnich dni i tygodni kampanii to ugrupowanie, które kogoś reprezentuje i niesie pewne marzenie. Stajemy się przedstawicielami ludzi, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ on mówi o końcu wojny polsko-polskiej. Ale także o tym, że w państwie jest wiele spraw do przedyskutowania na poważnie, że Polaków trzeba traktować jak obywateli, a nie tylko jak wyborców, że trzeba posprzątać po powodzi. Obywatele chcą dyskusji na poważnie.

Reklama

Kilka razy już próbowaliście mówić innym językiem. Potem znów było na ostro.

Polityka to nie kebab - nie można jej zamówić na ostro albo na łagodnie. Przez ostatnie miesiące i lata pracowaliśmy nad sobą, by spierać się nawet twardo, ale o poważne sprawy. Nie jest tak, że kłócimy się absolutnie o wszystko - my chcemy ostro się spierać o kształt Polski. O drobiazgi nie warto, bo to niszczy politykę i demokrację.

Reklama

W tej kampanii lider partii, która niedawno ostro domagała się lustracji, teraz mówi, że Edward Gierek był patriotą. To jest ważny spór?

To jest zmiana języka i pokazanie cieni. Nie wszystko jest czarno-białe. Od końca komunizmu minęło 21 lat. Osobiście uważam, że błędem III RP było nierozliczenie PRL, to jednak było dawno temu i trzeba przyjąć stan taki, jaki jest. W najbliższych 10 latach będzie się ważył los Polski w Unii Europejskiej w ramach globalnego układu sił. Od nas zależy, czy będziemy krajem tylko w ujęciu geograficznym, czy odwrotnie - skorzystamy ze zmiany sposobu rozwoju Europy i Polska stanie się jednym z ważnych graczy na arenie międzynarodowej. To jest ważniejsze niż lustracja.

Historia przestaje być ważna?

Reklama

Trzeba o niej pamiętać, ale trzeba się zajmować przyszłością.

Przyszłością wspólnie z SLD?

W minionej kampanii jedno wydarzenie zostało niedocenione przez komentatorów. Przy medycznym okrągłym stole usiedli Jarosław Kaczyński, Grzegorz Napieralski i Waldemar Pawlak. Obok nich siedziała Ewa Kopacz, ale jeśli nie było Donalda Tuska lub Bronisława Komorowskiego, to tak, jakby Platformy nie było. Przy stole siedziała więc większość parlamentarna...