Żadem z kandydatów o takim statusie z 25 największych miast nie przegrał wyborów ani tym razem, ani poprzednim. Widać, że te miasta rozwijają się w takim tempie - nawet jeżeli nie wykorzystują całego swojego potencjału - że nawet jeśli ich prezydenci mają na koncie różne kontrowersyjne decyzje czy wydarzenia, to nie przeszkadza to mieszkańcom, którzy wolą zachować tych, którzy w tej chwili rządzą, niż zdawać się na ryzyko zmiany.

Reklama

Z drugiej strony jest też tak, że wcale nie jest łatwo zgromadzić taką siłę, która byłaby konkurencją dla urzędujących prezydentów.

Na pewno Jacek Majchrowski ma najgorszy wynik z tych kandydatów, którzy mieli podobny status, ponieważ wszyscy pozostali tacy półpartyjni kandydaci wygrali w I turze. Tu na pewno liczyły się też takie wydarzenia, jak np. sprawa z senatorem Ludwiczukiem, która na pewno zaciążyła na obrazie PO i mogła przechylić szalę elektoratu PiS, bardziej skłonnego do głosowania przeciwko PO niż +za+".