"Uważamy, że nie ma w nim pełnej informacji o tym, co działo się na lotnisku w Smoleńsku i kto podejmował tam decyzje" - oświadczył Borusewicz.

Marszałek Senatu oznajmił też, że "Polska przygotowuje swój raport nie po to, by wstępować z kimś w polemikę". "Chcemy wiedzieć, jakie działania należy podjąć, aby w przyszłości nie dochodziło do takich katastrof" - powiedział.

Reklama

Borusewicz zauważył także, iż okres żałoby w Polsce mija, a życie powraca do normalnego nurtu. "Wpływ katastrofy, naturalnie, stopniowo maleje" - wskazał.

Zapytany, czy coś zagraża "resetowi" w stosunkach rosyjsko-polskich, marszałek Senatu odparł, że "nawet ci Polacy, którzy najbardziej krytycznie odnoszą się do Rosji, nie mogą nie przyznać, że nasze relacje się zmieniły".

MAK przez ponad pół roku badał katastrofę polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.

Za przyczyny tragedii uznał m.in. błędy w pilotażu, zły dobór załogi, złamanie przepisów lotniczych, obecność osób postronnych w kabinie pilotów, zlekceważenie ostrzeżeń, braki w wyszkoleniu załogi i złą organizację lotu. Żadne z wytkniętych przez MAK uchybień nie obciąża strony rosyjskiej.

Zdaniem polskich ekspertów, część ze wskazanych przez MAK przyczyn katastrofy smoleńskiej nie ma potwierdzenia w faktach.

Reklama

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ ro/ jra/