Magdalena Merta jest przekonana, że za śmierć jej męża i innych ofiar katastrofy samolotu Tu-154M odpowiada Rosja - powiedziała w TVN24. Wdowa po byłym wiceministrze kultury nie jest jednak pewna czy było to celowe i zaplanowane.

Reklama

Wdowa po Tomaszu Mercie wciąż nie zna bezpośredniej przyczyny śmierci męża. Jak powiedziała: Bronię się przed myślą, że mój mąż został zamordowany. Ale po tym co wiemy dziś, po ekshumacjach i tych strasznych informacjach o bezczeszczeniu zwłok, tępej nienawiści i pogardzie z jaką traktowano ciała, rozumiem ludzi, którzy mają takie domniemania - dodała.

Magdalena Merta za tragedię pośrednio obwinia również stronę polską. Nie mam wątpliwości, że ci, którzy twierdzą, że 36. pułk był państwem w państwie mają rację, ale oni nie zginęli dlatego, że tak było. Może być korelacja, ale nie ma związku przyczynowo skutkowego - argumentowała Merta.

Prokuratura, zdaniem Magdaleny Merty, w sprawie katastrofy Tu-154M popełniła wiele błędów. Wdowa rozumie, że nie da się cofnąć czasu i wielu rzeczy zrobić inaczej, ale i oczekuje naprawienia tego, co jeszcze się da.