"Moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa wiążą się z leśniczówką w Nowej Brdzie. To niewielka osada w Borach Tucholskich. Moi rodzice, Lidia i Czesław Mackiewiczowie, byli repatriantami zza Buga. Na Wileńszczyźnie urodziłam się także ja i mój brat Konrad" - mówiła Maria Kaczyńska w wywiadzie dla "Pani".

Reklama

"Często mówię, że zaczęłam swoje życie z opóźnieniem. Urodziłam się z wadą serca, dlatego rodzice bardzo się o mnie troszczyli. Byłam dzieckiem chowanym pod kloszem, nie mogłam bawić się na podwórku. W pewnym momencie byłam w kiepskim stanie, miewałam częste krwotoki. Zaprzyjaźniony lekarz zalecił zmianę klimatu, mama postanowiła zabrać mnie i brata na długie wakacje do Rabki. Po kilku miesiącach stwierdziła, że górskie powietrze nam służy i do Złotowa już nie wróciliśmy. Mama była silną kobietą, nie bała się zmian. Wynajęła pokój u górali, potem znalazła pracę wychowawczyni w sanatorium dla dzieci i tak zostaliśmy na stałe w Rabce" - wspominała w tym samym wywiadzie.

Szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące Maria Kaczyńska ukończyła w Rabce Zdroju. Studiowała w Sopocie na Wydziale Transportu Morskiego Wyższej Szkoły Ekonomicznej (dzisiaj Uniwersytet Gdański), a po uzyskaniu dyplomu rozpoczęła pracę w Instytucie Morskim w pracowni badań koniunkturalnych, gdzie zajmowała się badaniami perspektyw rozwoju rynków frachtowych na Dalekim Wschodzie.

Swojego przyszłego męża Maria Kaczyńska poznała przez przyjaciółkę z Instytutu Morskiego. "To był styczeń 1976 roku. Pamiętam, że tego dnia było bardzo mroźno. Z Leszkiem od razu przypadliśmy sobie do gustu" - tak po latach już jako żona prezydenta wspominała pierwsze spotkanie.

Reklama

"Trudno jest opowiedzieć, jak się rodzi miłość. Leszek był ciepły, troskliwy, miałam do niego zaufanie. Wiedziałam, że jeśli coś mi obiecał, to dotrzyma słowa. Imponował mi wiedzą, doskonale znał historię, tę prawdziwą wersję. Zdawałam sobie sprawę, że prawda jest inna niż to, czego uczono mnie w szkołach" - mówiła Maria Kaczyńska w jednym z wywiadów.

Lech Kaczyński wspomniał w jednym z wywiadów prasowych, że już po paru tygodniach od poznania czuł, że zna Marię, którą nazywał "Marylką", bardzo dobrze. "Można powiedzieć, że byliśmy jak dwie połówki jednego owocu" - dodał. Ślub odbył się w 1978 r.; Lech Kaczyński był wówczas asystentem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. "Żałuję, że postanowiłem sobie: najpierw doktorat, potem ślub. To była dziecinada" - wspominał po latach Lech Kaczyński.

W 1980 r. urodziła się córka Marta. Po długim urlopie macierzyńskim i bezpłatnym Maria Kaczyńska nie wróciła już do pracy zawodowej. W latach 80. zajmowała się wychowaniem córki, tłumaczeniami z języka angielskiego i francuskiego, lekcjami oraz wspomaganiem męża w działalności opozycyjnej i podziemnej.

Reklama

Małżonka prezydenta patronowała organizacjom charytatywnym. Obejmowała patronat nad wieloma akcjami dobroczynnymi. Wspierała środowiska artystyczne, kultywujące rodzimą kulturę i tradycję. Bardzo ważna dla niej - podawała na swoich stronach internetowych Kancelaria Prezydenta - była promocja własnego kraju w świecie zmierzająca do eliminowania fałszywych, negatywnych stereotypów w ocenie Polski i Polaków.

Maria Kaczyńska interesowała się sztuką - teatrem, muzyką, baletem. Lubiła podróże, bo dzięki nim - podawała Kancelaria - poznawała życie i obyczaje innych narodów. Ceniła sobie życie rodzinne. Bardzo lubiła spędzać czas ze swoimi wnuczkami: Ewą i Martyną. Mówiła po angielsku i francusku, znała też język hiszpański i rosyjski.



W imieniu prezydenta uczestniczyła w wielu uroczystościach międzynarodowych. W lutym 2006 r. podjęła w Pałacu Prezydenckim księżniczkę Annę. W listopadzie 2006 r. została matką chrzestną pierwszego polskiego samolotu myśliwskiego typu F-16 "Jastrząb".

W maju 2007 r. wraz z Ludmiłą Putin otworzyła Dom Polski w Sankt Petersburgu, a w czerwcu 2007 r. podejmowała w Helu małżonkę prezydenta Georga W. Busha - Laurę Bush. "Lubię ludzi. Zawsze byliśmy otoczeni gronem przyjaciół i pałac nie odgradza nas od ludzi" - mówiła prezydentowa w jednym z wywiadów.

O ponad trzydziestu latach swojego związku z Lechem Kaczyńskim w innym z wywiadów udzielonym z mężem powiedziała: "Bo my się, proszę pani, uzupełniamy. Mąż jest słabszy w sprawach technicznych...". "O nie! Żarówkę potrafię wkręcić!" - oponował prezydent. "Ale poważnie mówiąc, to Maryla wnosiła w moje życie ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Jako mężczyzna bardzo tego potrzebowałem. Szczególnie w czasie stanu wojennego. Świat polityki jest światem trudnym. Nie przetrwałbym tego bez żony" - dodał prezydent.

W tym samym wywiadzie Maria Kaczyńska, pytana, czy boi się przemijania, powiedziała: "Ja nie myślę o tym. Żyję chwilą, cieszę się tym, co jest teraz. Nie analizuję przeszłości, nie wybiegam w przód. Utkwił mi w pamięci fragment wpisu do mego pamiętnika: >>Idź przez życie śmiało, miej wesołą minkę, łap szczęście za nogi i duś jak cytrynkę<<".