Gromy lecą na głowy rządzących Francją polityków za ogromną rozrzutność. Szczególne ataki ze opozycji wzbudziły gigantyczne sumy wydane przez Paryż na organizację szczytu Unii dla Śródziemnomorza w lipcu 2008 roku z udziałem przywódców 44 państw. Z obliczeń wynika, że jednodniowy szczyt kosztował około 16,6 mln euro. Pieniądze przeznaczono m.in. na konieczną adaptację pomieszczeń Grand Palais, gdzie odbywało się spotkanie, i na huczną kolację.

Reklama

Socjalistyczny deputowany Rene Dosiere zaatakował rząd za szastanie pieniędzmi w czasie przygotowań do szczytu śródziemnomorskiego, w tym zwłaszcza za "prezydencką kabinę prysznicową zainstalowaną na miejscu konferencji - na cztery godziny - kosztującą około 245 tysięcy euro".

Informację tę sprostował przewodniczący francuskiej Izby Obrachunkowej Philippe Seguin. Podkreślił on, że podana przez Dosiere'a kwotę przeznaczono nie tylko na prysznic, ale na zainstalowanie wszystkich biur i urządzeń w Grand Palais przed szczytem. Seguin uznał jednak, że instalacja przenośnego prysznica na kilka godzin była "absurdalna".