Na ponad trzy miesiące aresztu skazały już internautów sądy dwóch instancji. Ale Sąd Najwyższy ten wyrok uchylił. Uznał, że mężczyźni nie zarabiali na swoim "hobby".
Przepisy zakazują pobierania z sieci chronionych prawem autorskim plików, by następnie odstąpić je innym użytkownikom. Tak też działalność dwóch studentów politechniki w Turynie zinterpretował tamtejszy sąd. Sąd Najwyższy uznał jednak, że do skazania to nie wystarcza. Bo choć młodzi Włosi faktycznie udostępniali innym swoje zdobycze, to nie dostawali za to pieniędzy, a jedynie kolejne pliki.
Orzeczenie skrytykowali już przedstawiciele przemysłu fonograficznego oraz stowarzyszenia włoskich kompozytorów i autorów. Mówią oni o niebezpiecznym precedensie. Udostępnianie w sieci materiałów, pobranych do prywatnego użytku, jest według nich równoznaczne z piractwem.