Kobieta była ubrana zupełnie jak inne pielęgniarki z tego szpitala. Pewnie dlatego nie wzbudziła żadnych podejrzeń, gdy zakradła się na oddział położniczy. Nie wiadomo, czy wcześniej upatrzyła sobie dziecko, czy złapała pierwsze z brzegu. Porwała trzydniową dziewczynkę - Mychael Darthard-Dawodu.

Przez cały dzień matka dziecka odchodziła od zmysłów. Jak mówił na konferencji szef lokalnej policji - wszyscy razem z nią modlili się o szczęśliwe uratowanie dziecka.

I udało się. Policja namierzyła porywaczkę w Clovis - w sąsiednim stanie Nowy Meksyk. Najpierw w domu w tym mieście znaleziono dziewczynkę, później zatrzymano kobietę. Jest teraz w areszcie, ale motywy, dla których wykradła dziecko, są jeszcze niejasne. Wcześniej policjanci przypuszczali, że miała wspólnika - mężczyznę.

Poszukiwania dziecka utradniało to, że choć szpitalne kamery zarejestrowały w sobotę rano, jak porywaczka przechodzi przez korytarz, to nie dało się jej rozpoznać. Na głowę miała naciągnięty kaptur, a w ręku trzymała zawiniątko - to było dziecko. Ale teraz policja jest przekonana, że zatrzymana kobieta to właśnie złodziejka dziecka.