Do ukrytego w głębi kremlowskich archiwów tajnego raportu dotarł brytyjski historyk i biograf Stalina - Simon Sebag Montefiore. "Ta historia była zbyt szokująca, by w nią uwierzyć" - wspomina historyk. Chruszczow tak się przeraził wyników śledztwa, że kazał schować dokumenty w przepastnych archiwach.

Reklama

Do brzemiennych - dosłownie - w skutkach wydarzeń doszło w maleńkiej syberyjskiej wsi Kurejka położonej blisko Koła Polarnego. To tam za działalność rewolucyjną carskie władze zesłały Stalina w marcu 1914 roku. Wśród 67 mieszkańców wsi, było siedmioro osieroconych braci i sióstr z tej samej rodziny. Najmłodszą z nich była 13-letnia Lidia Pierprygina. To ją szybko wziął na celownik Stalin, znany już z donżuańskich zapędów - pisze "Fakt".

Kiedy już ją zdobył, bezczelnie wprowadził się do domu rodzeństwa, a Lidia pełniła rolę jego służącej, praczki i żony.

W grudniu 1914 roku Lidia urodziła dziecko, które szybko zmarło. Ale romans Stalina z dziewczynką trwał. W 1916 r. Lidia po raz kolejny zaszła w ciążę. Stalin jednak nie zmierzał się z nią żenić. Gdy tylko wezwała go rewolucja, zbiegł z wygnania. Zostawił dziewczynie dwa płaszcze i swoją podpisaną fotografię. Nigdy potem się z nią nie skontaktował. W kwietniu 1917 roku Lidia urodziła jego syna - Aleksandra. Stalin wiedział o nim.

Reklama

Gdy Stalin doszedł do władzy, jego romans z trzynastolatką okryła oczywiście mgła tajemnicy. Lidia przeżyła stalinowską epokę terroru, wyszła za mąż za chłopa z rodzinnej wsi i urodziła mu ośmioro dzieci. Aleksander zaś w wiele lat później dowiedział się od matki, kto był jego ojcem. Ale - ze zrozumiałych względów - nie rozgłaszał tego. Może dzięki tej ostrożności rodzina Lidii do dziś żyje w maleńkiej Kurejce na Syberii, a nie padła ofiarą szalonych czystek wodza narodu - czytamy w "Fakcie".