Dwa razy do roku rolnicy wykopują setki pocisków. Szacuje się, że od czasu ostatniej wojny wygrzebali z ziemi około 200 ton pocisków. Niektóre cały czas są niebezpieczne i grożą wybuchem. Tymi zajmują się saperzy, zwłaszcza że w niektórych są groźne gazy bojowe, używane przez Niemców w czasie I wojny światowej.

Reklama

Przy niemal każdym gospodarstwie leży mniejsza lub większa sterta łusek. Nie bardzo wiadomo było, co z nimi zrobić. I tak narodziło się lokalne hobby. Miejscowi przetapiają wojenne pozostałości i robią z nich żołnierzyki - cynowe, ołowiane i mosiężne.

Ich wytapianie, a następnie malowanie zajmuje długie, zwłaszcza zimowe wieczory. Niektórzy, jak np. Ivan Sinnaeve z Sint-Jan zwany Szrapnelowym Karolem, mają nawet całkiem nieźle wyposażone warsztaty, których nie powstydziłby się ślusarz. Ale jaka potem radość dla oczu, kiedy można pochwalić się taką malowaną armią.