Sloan Satepauhoodle należy do "Shadow Wolves", elitarnego oddziału pograniczników, tworzonego przez Indian Navajo. "Tak, mamy noktowizory i cały zestaw czujników do wykrywania ludzi, ale żadne urządzenie nie rozpozna śladów na piachu. Tu już musi wejść ktoś, kto wie, czego szukać" - tłumaczy młoda strażniczka. Jej umiejętności to wiedza przekazywana sobie przez Indian od setek lat. Kiedyś tropili dziką zwierzynę, teraz tropią szmuglerów.

Oddział powołano w 1972 roku. Po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton w 2001 roku "Shadow Wolves" stał się częścią systemu bezpieczeństwa wewnętrznego. Uzbrojeni, pieszo i samochodami, nocą i dniem patrolują odcinek granicy z Meksykiem, strzegąc nie tylko USA, ale i swoich plemiennych ziem.

Dzięki swoim umiejętnościom Indianie mają sukcesy w tropieniu przemytników - blisko 30 ton przechwytywanych narkotyków rocznie. Teren pracy "wilków" to rezerwat Indian, Tohono O'odham. 21 osób musi pilnować odcinka granicy długości 120 km. W potężnym upale ścigają się ze zmęczeniem i przemytnikami.



Reklama

Szmuglerzy słabsi fizycznie zostawiają wiele śladów, np. puste butelki po wodzie. To oraz fakt, że poruszają się pieszo, sprawiają, że Indianom łatwiej wyłapywać przestępców. Swoimi umiejętnościami nie tak dawno dzielili się z polskimi pogranicznikami.