Amerykańska kongresmenka Gabrielle Giffords, która w sobotę została ciężko ranna podczas strzelaniny w Arizonie może się komunikować i wykonuje proste polecenia - powiedział w niedzielę w Tucson neurochirurg Michael Lemole, wyrażając ostrożny optymizm.

Reklama

W sobotę 40-letnia kongresmenka przeszła dwugodzinną operację i dotychczas nie odzyskała przytomności - powiedziała rzeczniczka Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Tucson Darci Slaten.

Przed szpitalem palą się świeczki. Ludzie ustawiają zdjęcia kongresmenki oraz składają kwiaty.

Po strzelaninie flagi na Kapitolu w Waszyngtonie zostały opuszczone do połowy.

Strzelaninę potępił w niedzielę Jerzy Buzek, nazywając ją "bezsensownym, szokującym i nikczemnym" przestępstwem. "W groteskowy sposób nadużyto pięknej i ważnej części demokracji - bezpośredniego kontaktu obywateli z ich reprezentantami, który zamienił się w tragedię" - napisał Buzek.

W artykule opublikowanym w państwowych mediach były prezydent Kuby Fidel Castro uznał strzelaninę na "haniebny akt", pisząc, że "nawet ci, którzy nie popierają polityki administracji prezydenta USA Baracka Obamy mają szczerą nadzieję, że amerykańskie dzieci, sędziowie, członkowie kongresu i zwykli obywatele nie będą ginąć w tak absurdalny i nieuzasadniony sposób".

W sobotę podczas publicznego zgromadzenia przed supermarketem 22-letni Jared Lee Loughner podszedł do Giffords i strzelił jej w głowę. Kula przeszyła mózg na wskroś. Potem zamachowiec zaczął strzelać na oślep do zebranych wokół Giffords ludzi, zabijając sześcioro z nich. Oprócz kongresmenki rannych zostało 12 osób. Wśród ofiar śmiertelnych zamachu jest 9-letnia dziewczynka, jeden ze współpracowników Giffords i miejscowy sędzia sądu federalnego John M. Roll. (PAP)