Nowy premier Grecji Lukas Papademos ma być gwarancją tego, że kraj chce rozwiązać problemy finansowe i przyjąć wymagane reformy, ale sytuacja gospodarcza i polityczna sprawia, że jego misja będzie trudna - uważa belgijski politolog Pascal Delwit.
Jego zdaniem pod względem gospodarczym Grecja znajduje się w stanie "wirtualnej upadłości". Jest też "duży problem polityczny" - rząd jedności narodowej jest "zupełnie nowym zjawiskiem w Grecji", a "sojusz pomiędzy (lewicową) PASOK i (konserwatywną) Nową Demokracją nigdy się jeszcze nie zdarzył" - powiedział Delwit PAP. Zwrócił też uwagę, że obie te partie będą przecież prowadziły kampanię przed zapowiedzianymi na przyszły rok wyborami.
Zdaniem Delwita wybór uważanego za technokratę Papademosa na stanowisko szefa rządu koalicyjnego jest korzystny dla konserwatystów, mimo że nowy premier jest związany z partią PASOK - od roku doradzał odchodzącemu premierowi Jeorjosowi Papandreu w kwestiach ekonomicznych. "Z jednej strony Nowa Demokracja nie chciała Papandreu jako premiera, z drugiej - nie chciała, by nowy premier był lokomotywą wyborczą partii PASOK (...) lecz tylko zwykłym premierem tymczasowym" - powiedział ekspert.
Kandydaturę Papademosa uzgodniono po czterech dniach intensywnych rozmów, co zdaniem Delwita było potwierdzeniem bardzo sprzecznych interesów obu partii. "Nawet w czasie kryzysu aktorzy polityczni, zbiorowi czy indywidualni, myślą o swoich interesach. Zarówno PASOK, jak i Nowa Demokracja chcą, każda w zupełnie inny sposób, dotrwać do wyborów i zapewnić, że sytuacja finansowa i gospodarcza ich nie zniszczy" - powiedział.
Przypomniał też, że partii PASOK zależało na tym, by "skojarzyć" Nową Demokrację z niepopularnymi reformami oraz przedłużającym się kryzysem, m.in. poprzez przedłużenie okresu sprawowania władzy przez rząd koalicyjny, podczas gdy konserwatyści chcieli jak najszybszego zorganizowania wyborów.