Wszystko okaże się po godzinie 20.00 i zależy od szefa Rady Europejskiej. To Herman Van Rompuy, który prowadził konsultacje z unijnymi liderami, ma zdecydować, czy są szanse na porozumienie, czy też rozbieżności między krajami członkowskimi są tak duże, że nie jest ono możliwe.
Sugerowała to już w Brukseli niemiecka kanclerz Angela Merkel. Będziemy rozmawiać o sprawach personalnych. Uważam, że należy wyjaśnić wszystkie otwarte sprawy. Ale czy to się dziś uda? Myślę, że nie - powiedziała kanclerz Merkel.
Nie będzie katastrofy, jeśli porozumienie zostanie zawarte później - wtórował premier Holandii Mark Rutte. Dyplomaci i urzędnicy, z którymi rozmawiało Polskie Radio, podkreślali, że możliwe byłoby porozumienie tylko w sprawie obsady stanowiska szefa unijnej dyplomacji. Ale część krajów uważa, że należy zaakceptować od razu cały pakiet wraz ze stanowiskiem przewodniczącego Rady Europejskiej. A w tej ostatniej sprawie - jak powiedział jeden z unijnych dyplomatów - jesteśmy w lesie. Niektóre kraje odkryły karty, inne jeszcze nie, co powoduje, że o porozumienie w sprawie następcy Hermana Van Rompuy'a będzie bardzo trudno.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk nie zamierza zwalniać fotela premiera. Rzeczniczka rządu ucina spekulacje>>>