Jestem przekonany, że odstraszanie nuklearne, zamiast chronić świat, utrzymuje go w ciągłym zagrożeniu (...). Broń nuklearna jest jak strzelba wisząca na ścianie w sztuce napisanej i wystawianej przez nieznaną osobę. Nie wiemy, jakie są intencje autora scenariusza. Broń nuklearna może zostać odpalona wskutek błędu technicznego, błędu ludzkiego, błędu komputerowego - pisze Gorbaczow, podkreślając, że najbardziej niepokoi go to ostatnie, bo systemy komputerowe są dziś wszędzie, a przykłady, w których elektronika zawiodła w lotnictwie czy przemyśle, są częste.
Gorbaczow zwraca uwagę, że broń nuklearna może być też użyta w reakcji na fałszywy alarm, a biorąc pod uwagę, że czas lotu pocisków został skrócony, jest coraz mniej czasu na stwierdzenie, że alarm jest fałszywy, rośnie zatem prawdopodobieństwo pomyłkowego odwetowego ataku nuklearnego. Broń nuklearna może wreszcie wpaść w ręce terrorystów.
Ci, którzy wierzą, że broń nuklearna uratowała świat przed wojną, powinni przypomnieć sobie kubański kryzys rakietowy z 1962 r. (...) To nie broń nuklearna uratowała świat, lecz wstrzemięźliwość przywódców obu krajów, Johna F. Kennedy'ego i Nikity Chruszczowa - przekonuje Gorbaczow.
Były przywódca ZSRR uważa, że pilnie potrzebne są rosyjsko-amerykańskie rozmowy o kontroli zbrojeń nuklearnych, bo dziś zagrożenia związane z tą bronią jest większe niż w czasie, kiedy on był u władzy. Dziś USA i Rosja znalazły się na niebezpiecznych rozstajach. Muszą się zatrzymać i pomyśleć. Weterani zimnej wojny przemówili (wcześniej podobny w wymowie tekst napisało trzech amerykańskich polityków z tamtych czasów - PAP). Teraz czas, by nasi przywódcy działali - wezwał Gorbaczow.