W oświadczeniu dla prasy 56-letni Katsuyuki Kawai, aktywny działacz rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej, a zarazem - przez wiele lat deputowany do parlamentu prefektury Hiroszima, zaznaczył, że "odchodzi, by nie nadwerężyć zaufania obywateli do japońskiego systemu sprawiedliwości". Zapowiedział, że "przyjrzy się uważnie zarzutom wysuwanym pod adresem jego żony". Pani Kawai, która jest deputowaną do japońskiego parlamentu, miała rzekomo złamać przepisy prawa wyborczego regulujące finansowanie kampanii wyborczej.
Japońskie media wskazują, że Katsuyuki Kawai jest już drugim ministrem, który podaje się do dymisji w związku z zarzutami dotyczącymi korupcji w ramach kampanii do parlamentu. Przed tygodniem z rządu odszedł minister handlu Isshu Sugawara, który jest podejrzewany o wkupywanie się w łaski wyborców poprzez wręczanie im podarunków oraz datków pieniężnych. Sugawara podał się do dymisji, bo "nie chciał, by skandal związany z jego nazwiskiem zerwał sesję parlamentu".
57-letni Sugawara uchodził za jednego ze skuteczniejszych ministrów w rządzie Shinzo Abe. Problemy ministra zaczęły się, gdy tygodnik ilustrowany "Shukan Bunshun" opublikował w materiał, z którego wynikało, że sekretarz Sugawary zaoferował 20 tys. jenów (ok. 700 PLN) rodzinie jego zmarłego zwolennika na ceremonii pogrzebowej. Kondolencyjne pieniądze w kopercie zostały przekazane w trakcie pogrzebu, jaki miał miejsce w okręgu wyborczym, w którym Sugawara prowadził kampanię wyborczą do parlamentu.
Sugawara wielokrotnie wysyłał kwiaty na ceremonie pogrzebowe w swym okręgu. Rozdawał też wśród swych zwolenników kraby i melony. Japońskie prawo nie zabrania wręczania podarunków przez polityków podczas zaślubin czy pogrzebów - pisze agencja Kyodo. Stanowczo jednak wyklucza możliwość takich działań w okręgu wyborczym, gdzie kandydat ubiega się o mandat do parlamentu. Opozycja uznała postępowanie Sugawary za złamanie ordynacji i domagała się wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.