Zamiast iść w górę w postępie geometrycznym, jak by było, gdybyśmy nie podjęli działań, (liczba hospitalizowanych - PAP) zaczyna się obniżać i spłaszczać - powiedział Hancock w stacji BBC. Ale dodał: Nie widzimy tego na tyle, byśmy mieli pewność, że możemy dokonać zmian.
W piątek po południu Hancock poinformował, że w ciągu poprzedniej doby w Wielkiej Brytanii zmarło z powodu koronawirusa 980 osób, a tym samym łączna liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 8058. To nie tylko najwyższa dobowa liczba zgonów od początku epidemii, ale to także więcej niż wynosił dobowy szczyt zgonów we Włoszech i w Hiszpanii, dwóch najmocniej dotkniętych epidemią państwach w Europie (choć mniej niż było we Francji).
Brytyjskie władze oraz doradcy naukowi i eksperci medyczni rządu ostrzegają, że liczba zgonów może jeszcze się zwiększyć, choć nadal mają nadzieję, iż całkowity bilans epidemii nie przekroczy 20 tys. Wyjaśniają, że wraz ze zmniejszaniem się liczby osób przyjmowanych do szpitali zacznie spadać również liczba umierających. Uważamy, że jeszcze nie doszliśmy do szczytu. Nie widzimy jeszcze na tyle spłaszczenia, by móc powiedzieć, że osiągnęliśmy szczyt - powiedział Hancock.
W przyszłym tygodniu spodziewana jest decyzja o przedłużeniu ograniczeń w wychodzeniu z domów i przemieszczaniu się, które początkowo wprowadzono na trzy tygodnie.