Najnowszy sondaż opublikowany przez komunistyczny dziennik "China Daily" przyniósł dane, które nawet dla sinologów okazały się sensacją. Blisko jedna trzecia Chińczyków - 31 procent - przyznaje się do wiary, a grupa ta zapewne jest jeszcze większa, bo badanie objęło osoby powyżej 16. roku życia. Padł kolejny mit - twierdzenie, że dla Chińczyków religia jest sprawą obojętną, a 58 lat komunistycznego ateizmu jeszcze bardziej pogłębiło ich niewiarę.
Dotychczas władze zaniżały liczbę wyznawców religii ponad trzykrotnie. Teraz i one przyznają, że się myliły. "Partia komunistyczna wierzy już tylko we wskaźniki gospodarcze i nie zajmuje się ideologią, a młodzi potrzebują idei, potrzebują duchowości. Odnajdują ją w różnych religiach" - mówi DZIENNIKOWI James Miller, badacz tradycyjnych chińskich religii z Queen's University w Kanadzie.
Chińskie władze uznają oficjalnie pięć wyznań - katolicyzm, protestantyzm, islam, buddyzm oraz taoizm - jedyną rdzennie chińską wiarę. Niedługo po ustanowieniu Chin Ludowych wyznawcom nakazano się zapisać do jednego z pięciu stowarzyszeń, bezlitośnie prześladując te niezarejestrowane.
Z początkiem lat 80. państwo przestało jednak tak wnikliwie kontrolować religijność obywateli. Efektem był wielki boom. Dziś niektóre dane mówią, że tylko w kościołach chrześcijańskich codziennie 10 tysięcy Chińczyków przyjmuje chrzest. To rocznie ponad 3,5 miliona nowych chrześcijan. Chiny są największym terenem misyjnym świata.