Chińsko-amerykańskie porozumienie handlowe ETA może spowodować zmiany w łańcuchach dostaw m.in. w handlu unijnym - ocenił w przedstawionym w środę raporcie Polski Instytutu Ekonomiczny.

Reklama

Chodzi o umowę gospodarczo-handlową między Stanami Zjednoczonymi a Chinami (ETA), będącą pierwszym etapem szerszego porozumienia handlowego między obu krajami, która weszła w życie w połowie lutego 2020 r.

Jak podkreślono w raporcie "Skutki amerykańsko-chińskiej wojny handlowej dla międzynarodowych łańcuchów dostaw", przed kryzysem wywołanym epidemią wirusa SARS-CoV-2 świat żył sporem handlowym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. "Od dawna w światowej gospodarce nie doszło do tak silnego zaostrzenia działań protekcjonistycznych, jak obserwowane od początku 2018 r. w handlu między USA i Chinami" - czytamy.

W ciągu niespełna dwóch lat np. średnia stawka celna w amerykańskim imporcie towarów z Chin wzrosła z 3 proc. do 21 proc. na początku 2020 r., a w chińskim imporcie z USA – z 8 proc. do 21 proc. - wyliczyło PIE. "Ostatecznie dodatkowe cła objęły w ramach wojny handlowej około 3 proc. światowego handlu towarami" - wskazano.

Reklama

Według PIE umowa nie obniżyła zasadniczo poziomu protekcji w amerykańsko-chińskim handlu. Nadal dodatkowymi cłami jest objęte 2/3 amerykańskiego importu z Chin oraz 80 proc. chińskiego importu z USA - stwierdzono w raporcie, będącym próbą oceny dotychczasowego wpływu amerykańsko-chińskiej wojny handlowej na zmiany w światowym handlu, szczególnie dla Unii Europejskiej i Polski.

Autor raportu Łukasz Ambroziak wskazał, że sankcje we wzajemnym handlu przyczyniły się do załamania amerykańsko-chińskiej wymiany towarowej w 2019 r. Jednocześnie zyskały inne kraje, zarówno jako dostawcy towarów do USA i Chin, jak i odbiorcy towarów amerykańskich i chińskich. Wskazał przy tym na wysoką dynamikę obrotów towarowych krajów UE, w tym Polski, ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami w 2019 r. "W szczególności wojna handlowa przyczyniła się do blisko 10-proc. wzrostu polskiego importu z Chin, a w konsekwencji pogłębienia deficytu handlowego z tym krajem, w 2019 r. wyniósł on 26,5 mld euro" - czytamy. Z kolei największymi beneficjentami wojny handlowej stały się Wietnam i Tajwan, które wyraźnie zwiększyły eksport do USA.

Reklama

Według raportu w obliczu pandemii koronawirusa walka dwóch mocarstw o dominację nad światem może przybrać nieoczekiwany zwrot. Umowa gospodarczo-handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami (ETA), jak przypomnieli, zobowiązywała Państwo Środka m.in. do zakupu w latach 2020-2021 amerykańskich towarów i usług o wartości 200 mld dol., co wydawało się ambitnym celem. "W obliczu pandemii koronawirusa warunek ten będzie jeszcze trudniejszy do spełnienia" - czytamy. Ambroziak zwrócił uwagę, że "restrykcyjne kroki podjęte w styczniu 2020 r. przez chińskie władze poskutkowały spadkiem krajowego i importowego popytu Chin na dobra i usługi". Ponadto wskutek zamknięcia fabryk doszło do poważnych zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw.

Najnowsze dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które zacytowano w raporcie, wskazują, że epidemia koronawirusa przyczyni się do obniżenia tempa wzrostu PKB w Chinach w 2020 r. do 1,2 proc. - najniższego poziomu od ponad czterech dekad. Zmniejszy to popyt nie tylko na importowane towary konsumpcyjne, ale też półprodukty i surowce dla przetwórstwa przemysłowego. "To zaś rodzi obawy o możliwości wywiązania się ze zobowiązań wobec USA w zakresie zakupu amerykańskich towarów i usług" - wskazano.

Amerykańsko-chińska wojna handlowa, jak zaznaczyli eksperci PIE, wpisuje się w szerszą dyskusję na temat zmian systemowych zachodzących w światowej gospodarce. "Epidemia koronawirusa z pewnością przyspieszy te zmiany" - ocenili. Zdaniem analityków wejście w życie porozumienia ETA może wywołać klasyczne efekty przesunięcia strumieni handlu m.in. w UE. "Aby wypełnić swoje zobowiązania wobec USA, chińscy importerzy zmniejszą prawdopodobnie przywóz tych towarów od innych dostawców zagranicznych, w tym z krajów UE" - wskazali. Dodali, że najbardziej mogą ucierpieć Niemcy – kraj o silnych powiązaniach handlowych z Chinami.

"Bezpośredni polski eksport towarów do Chin może ucierpieć relatywnie niewiele z powodu przesunięć strumieni handlu. Większego ujemnego wpływu umowy można natomiast spodziewać się w pośrednim eksporcie na rynek chiński poprzez Niemcy" - ocenili analitycy PIE. Najbardziej narażone na spadek eksportu będą m.in. niemieckie samochody oraz maszyny i urządzenia. "Wyroby te wytwarzane są w ramach globalnych łańcuchów wartości, w których Polska jest poddostawcą półproduktów" - podkreślili.