Wśród oskarżonych jest trójka mieszkańców Kambodży oraz współzałożyciel grupy Mother Nature, dla której pracowali – Hiszpan Alejandro Gonzalez-Davidson. Gonzalez-Davidson został deportowany z Kambodży w 2015 roku, po tym, jak publicznie skrytykował rządowe plany budowy kontrowersyjnej tamy.

Reklama

Oskarżonym grozi maksymalnie 10 lat więzienia za udział w antyrządowym spisku i kolejnych pięć za obrazę majestatu. To już kolejny raz w tym roku kiedy ekologiczna grupa mierzy się z kambodżańskim wymiarem sprawiedliwości. W maju trójka jej aktywistów otrzymała ponad roczne wyroki więzienia za organizację marszu protestacyjnego przeciwko osuszaniu leżącego na terenie stolicy jeziora.

Władze toczą wojnę z obrońcami przyrody

W ostatnich latach na ławie oskarżonych zasiadło wielu innych obrońców przyrody, dochodziło także do zabójstw ekologicznych działaczy. Do najgłośniejszych przypadków należy zastrzelenie w 2018 roku przez wojsko trójki specjalistów monitorujących nielegalną wycinkę dżungli, w tym leśnika. Cztery lata wcześniej od kul zginął dziennikarz Taing Try, który pracował nad tekstami o kradzieży drewna z lasów na południu kraju. W 2012 roku zamordowano reportera lokalnego khmerskiego dziennika Hang Serei Odoma, a aktywista Chut Wutty został zastrzelony podczas konfrontacji z policją. Obaj mężczyźni nagłaśniali problemy związane z postępującym wylesianiem.

Reklama

Autorytarny rząd w Phnom Penh, którym od 36 lat kieruje Hun Sen – najdłużej pozostający u władzy azjatycki przywódca – od 2017 roku zaostrzył walkę ze swoimi krytykami, w tym ekologami. Zdelegalizowano wówczas opozycyjną Kambodżańską Partię Ocalenia Narodowego (CNRP) i zaostrzono represje wobec przeciwników politycznych.

Jak zauważa organizacja Reporterzy bez Granic (RSF), władze systematycznie eliminują także krytyczne wobec siebie media. Obrońców wolności słowa niepokoi ogłoszona w lutym decyzja o utworzeniu kontrolowanej przez władze bramy sieciowej, przez którą w przyszłości ma się odbywać cały ruch internetowy. Komentatorzy podkreślają, że może to zapewnić reżimowi niemal całkowitą kontrolę nad internetową aktywnością obywateli.