Jak przekazał PAP burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński w przypadku jednego z chłopców z ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej - Dębaku, który zatruł się grzybami, zgodę na przeszczep musiał wydać sąd. Dawcą płata wątroby ma być bowiem krewna chłopca, która nie jest z nim spokrewniona w linii prostej.
Wymagana zgoda sądu
Zgodnie z ustawą o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów pobranie komórek, tkanek lub narządu od żywego dawcy na rzecz osoby niebędącej krewnym w linii prostej, rodzeństwem, osobą przysposobioną lub małżonkiem, wymaga zgody sądu rejonowego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania lub pobytu dawcy, wydanego w postępowaniu nieprocesowym, po wysłuchaniu wnioskodawcy oraz po zapoznaniu się z opinią Komisji Etycznej Krajowej Rady Transplantacyjnej.
- Wszystko jest na dobrej drodze. Jeżeli badania potwierdzą, że faktycznie dawca się nadaje, to sąd już wszystko zaaprobował. Obyśmy dotrwali i zdążyli z czasem do szczęśliwego finału - przekazał PAP Tusiński.
Doniesienia o śmierci i dementi
Wcześniej portal oko.press - powołując się na informacje od ojca - poinformował o śmierci młodszego z chłopców. Informację tę zdementowało jednak Ministerstwo Zdrowia. Resort zapewnił, że żadne z afgańskich dzieci, które trafiły do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka po zatruciu grzybami, nie zmarło.
O tym, że troje dzieci, które po ewakuacji z Afganistanu trafiły do ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej - Dębaku, zatruły się grzybami, podało w poniedziałek oko.press. Według portalu afgańska rodzina grzyby zebrała w lasku, w którym znajduje się ośrodek.
Prof. Jarosław Kierkuś z Kliniki Gastroenterologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka potwierdził w poniedziałek dziennikarzom, że w szpitalu jest troje dzieci pochodzenia afgańskiego z ostrą niewydolnością wątroby po zatruciu muchomorem sromotnikowym.
- Stan dwójki chłopców w wieku pięciu i sześciu lat jest bardzo ciężki. Dzieci przebywają na oddziale intensywnej terapii z bezpośrednim zagrożeniem życia" - przekazał lekarz. "Obaj chłopcy czekają na przeszczepienie wątroby. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby móc ratować dzieci - dodał. Prof. Kierkuś zaznaczył, że znacznie lepsze rokowania są w przypadku 17-letniej Afganki. Dziewczyna jest w stanie stabilnym.
Jak informował wcześniej rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak, w placówce w Dębaku do lekarza z problemami żołądkowymi zgłosiło się pięciu Afgańczyków, ale nie poinformowali o zjedzeniu grzybów. Lekarz rozpoczął leczenie objawów. Następnego dnia, w związku z pogorszeniem stanu zdrowia, do ośrodka wezwano karetki pogotowia.
Sprostowanie informacji o żywności
Zarówno rzecznik UdSC, jak i burmistrz Podkowy Leśnej, sprostowali informację, że cudzoziemcy otrzymują jedzenie dwa razy dziennie. - Posiłki w ośrodku cudzoziemcy otrzymują trzy razy dziennie, pierwszego dnia pobytu dostali jeden ciepły posiłek, ale także suchy prowiant - zaznaczył Tusiński.
Rzecznik UdSC również wyjaśnił, że ewakuowani Afgańczycy po przybyciu do Polski otrzymali obiad składający się z dwóch dań oraz suchy prowiant. - Po zakwaterowaniu w ośrodkach dla cudzoziemców mają oni zapewnione trzy posiłki dziennie, składające się z urozmaiconych składników o odpowiedniej kaloryczności m.in. nabiału, mięsa, warzyw, owoców i napojów. Wyżywienie jest także zgodne z normami kulturowymi i religijnymi. W przypadku jakichkolwiek problemów mieszkańcy ośrodków mogą zawsze liczyć na pomoc pracowników placówek - zapewnił.
Dudziak zaznaczył, że obywatele Afganistanu przebywający w ośrodku w Dębaku nie zgłaszali uwag dotyczących wyżywienia. - W związku z tym nieszczęśliwym wypadkiem pracownicy ośrodków dla cudzoziemców uczulą obywateli Afganistanu, aby nie spożywali produktów niewiadomego pochodzenia - zapowiedział.