Federalne Ministerstwo Obrony z rozczarowaniem zareagowało na krytykę marszu z pochodniami przed gmachem Reichstagu - zauważa w czwartek dziennik "Welt". "Debata jest konieczna i ważna. Porównania z najciemniejszym rozdziałem Niemiec nas rozczarowują" - napisało w czwartek ministerstwo na Twitterze.
Jeszcze w niedzielę wieczorem Ministerstwo Obrony pisało na Twitterze: "Wielki Capstrzyk jest dla naszych żołnierzy (...) Tutaj honorowani są ludzie, którzy poświęcili swoje życie dla demokracji. Nadużywanie tego politycznie jest niegodne".
Debata na ten temat rozpoczęła się w środę wieczorem. "Marsze z pochodniami przed Reichstagiem - let's agree to disagree (umówmy się, że się nie zgadzamy)" - pisał dziennikarz telewizyjny i satyryk Jan Boehmermann. Dodał też: "Uważam, że marsze z pochodniami przed Reichstagiem prowadzone przez umundurowanych ludzi są naprawdę, naprawdę do niczego".
"Co to za militarystyczny rytuał rodem z Prus i epoki nazistowskiej?"
Hans-Christian Stroebele, prawnik i polityk Zielonych, również skrytykował uroczystość: Dziś Wielki Capsrzyk z pochodniami przed Reichstagiem. Buwe (Bundeswehra) świętuje zakończenie swojej misji w Afganistanie. Co to za militarystyczny rytuał rodem z Prus i epoki nazistowskiej? W wojnie zginęło ponad 175 tys. ludzi - w większości cywilów. W Afganistanie nic nie jest dobrze, co tu świętować.
Inni wzywali do gruntownej zmiany ceremonii: "Nie ma nic przeciwko upamiętnieniu i docenieniu, ale obrazy pochodni i stalowych hełmów ustawionych przed Reichstagiem wywołują w kraju i za granicą fałszywe skojarzenia, które nie są godne upamiętnienia. Ceremonia powinna zostać pilnie zreformowana" - pisano.
Krytyka spotkała się z kolei z niezrozumieniem innych użytkowników Twittera i polityków, zauważa "Welt". "Jako Bundestag ponosimy trwałą odpowiedzialność za to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 20 lat i za wnioski, jakie z tego zostaną wyciągnięte na przyszłość. Nie ma na to bardziej odpowiedniego miejsca niż ten parlament. A kto potrzebuje wyjaśnień na temat samej uroczystości, jest proszony o kontakt. Zirytowane pozdrowienia" - napisał na przykład poseł Zielonych Tobias Lindner.
Początki capstrzyków sięgają XVI wieku. Dziś zwyczaj ten jest wykorzystywany do uhonorowania prezydentów i kanclerzy federalnych oraz ministrów obrony podczas ich ceremonii pożegnalnych. Ceremonia odbywa się zawsze wieczorem i składa się z parady, kilku utworów muzycznych - w tym hymnu narodowego - i wymarszu. W Wielkim Capstrzyku zawsze biorą udział żołnierze z pochodniami. W 2015 roku przed budynkiem Reichstagu odbyła się podobna ceremonia z okazji 60-lecia Bundeswehry - przypomina dziennik.