Posłowie podczas specjalnej sesji parlamentu pytali głównie o to, dlaczego wcześniej nie rozpoczęto ewakuacji ludzi z Kabulu, dlaczego po 20 latach trwania misji wojskowej zapanował taki chaos i całkowite zaskoczenie rozwojem sytuacji.

Reklama

Merkel bierze odpowiedzialność tylko na siebie?

Stanowisko rządu przedstawiła kanclerz Merkel, na mównicę nie weszli ani minister spraw zagranicznych Heiko Maas (SPD), ani minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer (CDU). "Całą odpowiedzialność przejęła kanclerz Angela Merkel, która rządziła przez 16 z 20 lat rozmieszczenia niemieckich sił zbrojnych w Afganistanie, łącznie z katastrofalnym zakończeniem" – skomentowało ZDF.

Reklama

Merkel przyznała, że "była zszokowana ludzkimi dramatami" rozgrywającymi się na lotnisku w Kabulu. Oceniła, że rozwój sytuacji był "straszny i gorzki" – dla Afgańczyków, dla wojsk niemieckich i sojuszniczych, i że nikt nie przewidział, że "tak szybko załamie się afgański opór przeciwko talibom".

- Przeprowadzanie dokładnych analiz i ocen po fakcie nie jest skomplikowane, jest stosunkowo łatwe – tłumaczyła się Merkel. - Teraz sytuacja jest taka, jaka jest. Zapowiedziała, że należy wesprzeć międzynarodowe organizacje pomocowe kwotą 600 mln euro, aby zapobiec katastrofie humanitarnej i ewentualnej migracji ludzi do Europy. Ponadto, jak dodała, prowadzone rozmowy z talibami będą miały na celu wyciągnięcie z Afganistanu większej liczby zagrożonych osób.

Reklama

Opozycja żąda komisji śledczej

Opozycja nie przyjęła tych wyjaśnień. FDP zażądało, aby w następnej kadencji, już po wrześniowych wyborach parlamentarnych, komisja śledcza wyjaśniła błędy operacji. - Trzeba ustalić odpowiedzialność polityczną, wyciągnąć osobiste konsekwencje – podkreślił szef FDP Christian Lindner. Powołania komisji śledczej domagają się także Zieloni. Annalena Baerbock zarzuciła rządowi federalnemu, że nie uratował zawczasu osób współpracujących z Bundeswehrą w Afganistanie "z wewnętrznych powodów politycznych".

- Jeśli ta katastrofa ma rzeczywiście zostać wyjaśniona, to zamiast ładnie o niej opowiadać, trzeba powołać specjalną komisję śledczą – wzywał lider parlamentarnej frakcji SPD Rolf Muetzenich. Komisja taka miałaby uprawnienia, by wzywać świadków i żądać dostępu do akt. "Mogłaby ona podjąć ostrzejsze działania przeciwko kierowanemu przez SPD Ministerstwu Spraw Zagranicznych" – wyjaśnia ZDF.

Lider grupy parlamentarnej lewicy Dietmar Bartsch oskarżył kanclerz Merkel o "zrobienie zdecydowanie za mało". Jego zdaniem "wojna i nieudane ratowanie miejscowego personelu to najczarniejszy punkt" w karierze Merkel na stanowisku kanclerza.

Lider skrajnej prawicy (AfD) Alexander Gauland potępił sens całej operacji. - Niemieccy mężczyźni musieli stracić życie, aby wprowadzić równość płci do muzułmańskiego świata. Ile afgańskich kobiet na najwyższych urzędach lub dziewcząt w szkołach jest wartych śmierci niemieckich żołnierzy? – pytał Gauland.

Większością głosów (539 z 638) posłowie przegłosowali zatwierdzenie misji ratunkowej Bundeswehry.