Podolak uważa, że z tego powodu Rosja nie jest zainteresowana jego wymianą (został aresztowany na Ukrainie-PAP) na ukraińskich jeńców, zatrzymanych przez rosyjskie wojska.
Medwedczuk to element wojny, to człowiek, który m.in. sprowokował agresję na nasz kraj ze strony Federacji Rosyjskiej – powiedział Podolak.
Medwedczuk, jeden z liderów zabronionej prorosyjskiej frakcji Opozycyjna Platforma-Za Życie, uważany był za lobbystę interesów Rosji na Ukrainie przez ostatnie dwie dekady. Miały go łączyć bliskie kontakty z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W 2003 roku Putin został ojcem chrzestnym córki Medwedczuka.
Gdy wybuchła wojna, mężczyzna – oskarżany o zdradę stanu – uciekł z aresztu domowego, lecz został złapany. Potem zaapelował do władz Rosji, by zgodziły się na wymienienie go na obrońców Mariupola i znajdujących się w mieście cywilów, lecz Kreml jego apel zignorował.
To była jedyna formuła, by oddać tego osobnika i zabrać naszych ludzi z Mariupola – mówił Podolak. - Ale reakcji strony rosyjskiej można się było spodziewać – oni ignorują tego osobnika, który, jak rozumiem, oszukał ich na duże pieniądze i przy tym ciągle kłamał – powiedział Podolak.
Dodał również, iż ma nadzieję, że śledztwo wyjaśni, kto pomógł Medwedczukowi "zostać medialnym i energetycznym oligarchą".