Według polityka okupacyjne władze Chersonia i oddziały rosyjskiej Gwardii Narodowej próbują ustalić miejsca zamieszkania uciekinierów z Mariupola, aby następnie "zapakować ich wszystkich do autokarów i odesłać do domów". "Informujcie o tej niebezpiecznej sytuacji rodziny i bliskich, którzy znaleźli tymczasowe schronienie w Chersoniu. Lepiej wyjechać na kilka dni do okolicznych miejscowości, aby ocenić skalę zagrożenia (deportacją)" - napisał Andriuszczenko.

Reklama

Doradca mera przyznał, że nie zna powodów, dla których okupanci zdecydowali się na takie działania. "Niemniej, Mariupol został zamieniony w prawdziwe getto i jest to niepodważalny fakt" - dodał polityk.

"Miasto duchów"

Wcześniej, w nocy z wtorku na środę, Andriuszczenko poinformował, że w wyniku rosyjskich ostrzałów w Mariupolu zginęło co najmniej 22 tys. osób. "Mariupol jest obecnie miastem duchów. (...) Nasze szacunki dotyczące 22 tys. zamordowanych mieszkańców opierają się na kontaktach, które wciąż utrzymujemy z cywilami przebywającymi na miejscu. Rzeczywista liczba zabitych może być jednak znacznie wyższa" - ocenił doradca mera. Ponadto prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy mariupolan zostało przymusowo wysłanych do tzw. obozów filtracyjnych, a następnie deportowanych do Rosji.

Ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu pozostawał do 20 maja kombinat metalurgiczny Azowstal, broniony przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej. Pod koniec kwietnia i na początku maja udało się uratować kilkuset cywilów, którzy przez około dwa miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie Azowstalu. Zorganizowanie konwojów humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ.