- Pierwszym krokiem na drodze do stania się członkiem Unii Europejskiej jest rzeczywiście uzyskanie statusu państwa kandydującego, czyli to, czego jesteśmy obecnie świadkami - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską (CEPS) Zachary Paikin. - Następnie, po spełnieniu odpowiednich warunków, można otworzyć negocjacje akcesyjne. Dotyczą one różnych sektorów i zazwyczaj trwają wiele lat. Widzimy, jak państwa Bałkanów Zachodnich utknęły w pułapce procesu akcesyjnego. Zdarza się też, że negocjacje nie tylko nie posuwają się naprzód, ale wręcz się cofają, są zawieszane - zaznacza analityk, dodając, że status kandydata jest ważny, ale równie istotne jest naprawienie procesu akcesyjnego.
Ile czasu minie?
Krótka odpowiedź: dużo. - Nie ma czegoś takiego, jak "szybka ścieżka" w przypadku procesu akcesyjnego. Przyśpieszono procedurę oceny, czy Ukraina może otrzymać status kandydata. Normalnie zajmuje to od 12 do 18 miesięcy. Zostało to skrócone do 3 miesięcy z powodu jasnego strategicznego i moralnego imperatywu - podkreśla Paikin.
Szybsze przystąpienie do UE. Czy przeszkodą jest tylko proces negocjacyjny?
Według eksperta CEPS nie ma szans na przyjęcie Ukrainy do grona państw członkowskich dopóki nie zostanie zakończona wojna, kraj nie zostanie odbudowany, a przepisy i regulacje dostosowane do norm unijnych. - Musi nastąpić zakończenie wojny. Najlepiej polityczne. Jest to bardzo trudne w obecnych okolicznościach. Niektórzy analitycy przewidują, że wojna ta może trwać nie tylko w nadchodzących miesiącach, ale też latach - mówi Paikin. - Następnie jest kwestia fizycznej, gospodarczej odbudowy Ukrainy, co również jest bardzo trudnym zadaniem. I wreszcie, przed Ukrainą stoi zadanie dostosowania się do unijnych norm, zasad i standardów. Co prawda proces ten rozpoczął się już osiem lat temu - Ukraina ma umowę stowarzyszeniową i o wolnym handlu (DCFTA) z UE, ale startowała z poziomu państwa rozwijającego się. Oznacza to, że de facto, musiała podjąć się zbudowania struktur państwowych kompatybilnych z krajami unijnymi. A to zupełnie co innego niż po prostu dostosowanie standardów technicznych - zwraca uwagę ekspert. Jego zdaniem można sobie wyobrazić odbudowę Ukrainy, dostosowanie standardów i - równolegle - znalezienie rozwiązania polityczno-militarnego geopolitycznego konfliktu w ciągu dziesięciu lat. - Jest to wersja najbardziej optymistyczna i zakładająca szybkie tempo trudnych i bolesnych reform. Może to jednak potrwać dłużej: 15-20 lat - zastrzega Zachary Paikin.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz