Jeśli dowództwo naszej armii wycofuje żołnierzy z pewnych punktów frontu, gdzie wróg ma największą przewagę ogniową, w szczególności dotyczy to również Lisiczańska, oznacza to tylko jedno: że wrócimy dzięki naszej taktyce, dzięki nowoczesnej broni - mówił prezydent Ukrainy.

Reklama

Ukraina niczego nie oddaje - kontynuował Zełenski - a jak ktoś tam w Moskwie mówi coś dzisiaj o obwodzie ługańskim, niech przypomni swoje słowa i obietnice przed 24 lutego, z pierwszych dni tej inwazji, wiosną i teraz.

Ocenił, że rosyjscy dowódcy powinni "naprawdę ocenić, co osiągnęli w tym czasie i ile za to zapłacili. Ponieważ obecne doniesienia równie dobrze obrócą się w proch, jak wtedy. Stopniowo posuwamy się naprzód – zarówno w obwodzie charkowskim, jak i w obwodzie chersońskim oraz na morzu: Wyspa Węży jest tego dobrym przykładem. Nadejdzie dzień, w którym to samo powiemy o Donbasie".

Trwa ładowanie wpisu

Reklama