"Wojska rosyjskie, które zakończyły przejęcie Siewierodoniecka i Lisiczańska, wyraźnie potrzebują odnowienia siły bojowej" i przygotowania możliwości wsparcia i zaopatrzenia "zanim rozpoczną kolejną ofensywę na dużą skalę" - wskazuje ośrodek. Podkreśla, że informacje z różnych źródeł potwierdzają, że Rosjanie właśnie teraz zajmują się takimi przygotowaniami. Niemniej, przerwa operacyjna z natury rzeczy zakłada kontynuowanie operacji na mniejszą skalę. "Zdając sobie sprawę z ryzyka pozwolenia Ukraińcom na przejęcie inicjatywy i rozpoczęcia ich własnej ofensywy, siły rosyjskie nadal prowadzą ograniczone operacje ofensywne w tym sektorze i gdzie indziej wzdłuż linii frontu" - wskazuje ISW.
Jak tłumaczy, takie operacje wymagają mniejszych sił, mają ograniczone cele i prowadzone są z mniejszą determinacją i gotowością do ponoszenia strat. "Gdy rosyjskie dowództwo wojskowe uzna, że przygotowało się należycie do nowej dużej operacji ofensywnej, prawdopodobnie wznowi ofensywy lądowe na dużą skalę, przy większej liczbie żołnierzy i silniejszej determinacji" - prognozuje ośrodek. Wskazuje, że "zakończenie przerwy operacyjnej może być stopniowe i trudne do dostrzeżenia od razu - tak samo, jak stopniowe wydawało się jej rozpoczęcie". Ogółem bowiem taka przerwa operacyjna powinna być przeprowadzona na tyle zręcznie, by przeciwnik nie zorientował się, że ona trwa, bądź był przekonany, że jest zbyt krótka, aby pozwolić mu na przejęcie inicjatywy.
Gdzie atakują Rosjanie?
Według ocen ISW Rosjanie prowadzą teraz ograniczone operacje ofensywne na północ od Słowiańska i próby ataków w kierunku Siwerska, gdzie gromadzą sprzęt - być może, potrzebny do przyszłego ataku na pozycje ukraińskie w tym rejonie. Prowadzili też uderzenia w kierunku Bachmutu. W obwodzie charkowskim Rosjanie starają się udaremnić kontrataki ukraińskie. Na południu Ukrainy (granice administracyjne obwodu chersońskiego z mikołajewskim i z dniepropietrowskim) podejmują ataki, by odzyskać stracone pozycje.
ISW zwraca uwagę na przyjmowaną w Rosji ustawę przewidującą możliwość uzyskania statutu weterana przez cywilów (np. lekarzy czy członków ekip remontowych) biorących udział w tzw. specjalnej operacji wojskowej, jak władze Rosji nazywają inwazję na Ukrainę. "Kreml, jak się wydaje, próbuje zachęcić większą liczbę Rosjan do udziału w wysiłku wojennym" - wskazuje amerykański ośrodek.