Na początku marca Donald Tusk zaprezentował w Sejmie projekt rozbudowy polskiej armii. Według założeń przedstawionych przez premiera docelowo Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polskiej mają liczyć 500 tys. żołnierzy, wliczając w to siły rezerwowe. Plan zakłada również wprowadzenie powszechnych szkoleń wojskowych dla wszystkich dorosłych mężczyzn, z możliwością udziału kobiet na zasadzie dobrowolności. Celem jest stworzenie kompetentnej rezerwy zdolnej do obrony kraju w sytuacji zagrożenia. Dodatkowo do 2027 r. Polska ma osiągnąć zdolność do przeszkolenia 100 tys. ochotników rocznie.

Skrzypczak: Polska armia nie ma wyszkolonych zasobów

Według generała Skrzypczaka "deklaracja premiera wpasowuje się w to, czego polska armia oczekuje, ponieważ polska armia nie ma wyszkolonych zasobów osobowych, takich, które w przypadku wojny, w wyniku mobilizacji, by zasiliły armię. (...) My nie liczmy na to, że to jest (obecnie - PAP) 200 tys. żołnierzy gotowych do walki".

Reklama

Odnosząc się do propozycji szkoleń generał zaznaczył, że "nie może to być szkolenie połowiczne, tylko musi to być szkolenie bardzo gruntowne, które te zasoby rezerw będzie stopniowo, rok po roku, gromadziło". Jednocześnie jego zdaniem "model szkolenia nie może być oparty na wzorcach rosyjskich, gdzie po trzech miesiącach wysyła się żołnierzy na front. (...) Może to być model szwajcarski, ale nie da się go przenieść na polski grunt 1:1".

Reklama

Skrzypczak: Nie mamy żołnierzy do walki

Według generała "logistyki i urzędników mamy bardzo dużo, sztabów mamy najwięcej na świecie, ale my nie mamy żołnierzy do walki". Jak zaznaczył Skrzypczak "nie sztuką jest liczenie armii na sztuki. (...) Liczy się, ile mamy zwartych, zgranych bojowo batalionów, dywizjonów, brygad, pułków – to stanowi o sile armii". A wyszkolony żołnierz to taki, który jest zgrany ze swoim zespołem. (...) Proces szkolenia bojowego trwa co najmniej 18 miesięcy, a nie trzy miesiące- podsumował generał.

Oceniając debatę w polskich mediach generał zwrócił uwagę na to, że "media straszą Polaków wojną, powielając propagandę Rosji. (...) Powinniśmy budować odporność, wierzyć w siłę NATO i jasno powiedzieć Rosjanom: spróbujcie, a pobijemy was". Generał stwierdził, że "Rosjanie nie uporali się z Ukrainą i nie zanosi się na to, żeby mieli pobić armię ukraińską. (...) Gdyby doszło do zagrożenia, NATO zmobilizuje siły i Rosjanie nie będą mieli szans na sukces".