"Donald Tusk nie ma ochoty być zastraszany. Ani ze strony Rosji, ani ze strony nierzetelnych ostatnio Amerykanów. Już po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, premier Polski wezwał swoich europejskich partnerów do lepszego trzymania się razem i większego inwestowania we własne siły" – podkreśla niemiecki dziennik.

"Donald Tusk nie chce być zastraszany"

Jednym z kluczowych elementów polityki obronnej rządu Tuska jest rozszerzenie sił zbrojnych do pół miliona żołnierzy, wliczając w to rezerwistów. Dodatkowo rząd planuje wdrożenie szerokiego programu szkoleń militarnych dla obywateli. Według "SZ", Polska chce być w tej dziedzinie wzorem do naśladowania.

Reklama

Europa zamiast USA?

Według "SZ” Tusk przywiązuje większą wagę do współpracy z europejskimi partnerami, w przeciwieństwie do poprzedniego rządu, który koncentrował się na relacjach z Waszyngtonem.

Politycy PiS i prezydent Andrzej Duda nadal traktują USA jako kluczowego sojusznika, natomiast obecny premier stawia na partnerstwo z państwami Unii Europejskiej, w tym z Francją, sugerując, że Polska mogłaby zostać objęta francuską ochroną nuklearną.

Inwestycje i gotowość społeczeństwa

Polska zamierza przeznaczyć nawet 5 proc. PKB na obronność, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie. Oprócz inwestycji w sprzęt i liczebność wojska, rząd stawia na przygotowanie społeczeństwa do ewentualnej obrony kraju. "SZ" przypomina, że wielu Polaków ma styczność z wojskiem już w szkołach, gdzie funkcjonują klasy wojskowe, a także poprzez programy szkoleniowe oferowane wszystkim uczniom szkół średnich.

Jednocześnie niemiecki dziennik zauważa, że kampanie zachęcające do wstąpienia do armii skierowane są niemal wyłącznie do mężczyzn. Obecnie kobiety stanowią zaledwie 7 proc. żołnierzy w polskiej armii. "Dla porównania, w Bundeswehrze odsetek ten wynosi 13,6 procent. To też nie jest dużo. W ukraińskiej armii kobiety stanowią 20 procent" – pisze „SZ”.

Działania polskiego rządu pokazują, że kraj stawia na niezależność w zakresie obronności, budując jednocześnie silniejsze więzi z europejskimi partnerami. Jak podkreśla "SZ", Polska nie tylko zwiększa swoje możliwości militarne, ale także dąży do roli lidera w dziedzinie bezpieczeństwa w regionie.