Wszyscy się zastanawiamy, co się stało - mówiła w Niedzielnym Magazynie Radia TOK FM Anna Maria Dyner, ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Możemy założyć, że ktoś, kto żyje w nieustannym napięciu, kto ma bardzo dużo spotkań, wiele stresów związanych z wykonywaniem swoich obowiązków, może mieć zawał, udar. Tego nie wykluczam. Natomiast jest to co najmniej dziwne - zauważyła.
Postać z najbliższego kręg Łukaszenki
Zdaniem Dyner zmarły nagle szef białoruskiego MSZ to "bardzo specyficzna postać z najbliższego kręgu Alaksandra Łukaszenki". Oni byli dość blisko przez lata. I Makiej był uznawany, nazwijmy to bardzo umownie, za człowieka, który odpowiadał za dialog z państwami zachodnimi. To on był autorem "ocieplenia stosunków" po roku 2015-2016 - wskazała ekspertka PISM.
Był osobą bardzo często mówiącą dobrze o państwach zachodnich. To on nawiązywał kontakty ze Stanami Zjednoczonymi. To w ogóle ciekawa sprawa, bo dwa lata temu zmarł jego zastępca, jeszcze młodszy od niego, który był już nominowany na nowego ambasadora Białorusi w Stanach Zjednoczonych. I też był takim prozachodnim urzędnikiem państwowym - powiedziała.
Rosyjska herbata lub rosyjski snajper
Według ekspertki Łukaszenka z pewnością zdaje sobie sprawę, co może go czekać za nieposłuszeństwo wobec Kremla. Myślę, że on jest tego bardzo świadomy już od bardzo dawna. Sądzę, że jeśli czegokolwiek się obawia, to rosyjskiej herbaty albo rosyjskiego snajpera - stwierdziła.
On zdaje sobie sprawę z tego, że w momencie, kiedy stanie się niewygodną postacią dla Rosji, może zostać szybko i brutalnie usunięty - dodała.
Dyner powołała się też na doniesienia z Białorusi, według których Łukaszenka najbardziej boi się o swojego najmłodszego syna. Podobno wzmocnił swoją ochronę. Myślę, że gdyby miał powiedzieć szczerze, czego się boi, to na pewno nie jest to NATO, o którym mówi bardzo często i odmienia przez wszystkie przypadki, jeśli chodzi o zagrożenie płynące w kierunku Białorusi - podsumowała ekspertka PISM.