Kraje zachodnie - przypomina "The Moscow Times" - "podejrzewały nieczystą grę i wskazywały na Kreml, gdy samolot Prigożyna rozbił się między Moskwą a Petersburgiem 23 sierpnia, dokładnie dwa miesiące po odwołanym w ostatniej chwili marszu na Moskwę", nazywanym również "buntem Prigożyna".
W innych incydentach lotniczych - takich jak awaryjne lądowanie na Syberii w tym tygodniu – rosyjscy śledczy natychmiast opublikowali możliwe przyczyny - przypomina gazeta.
"To nie jest proste dochodzenie"
Pytany o to, czy śledztwo w sprawie katastrofy, w której zginął Prigożyn nie toczy się zbyt wolno, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzekł: - Absolutnie tak nie sądzę. To nie jest proste dochodzenie, to nie jest to prosty incydent - dodał.
Dochodzenie jest w toku, dlatego udzielanie jakiegoś komentarza byłoby absolutnie przedwczesne - dodał.
Po katastrofie Putin opisał Prigożyna jako człowieka, który popełnił "poważne błędy w swoim życiu, ale osiągnął właściwe wyniki".