"Takie działania Mińska jasno dowodzą priorytetów białoruskich władz w dziedzinie bezpieczeństwa. Najważniejsza jest dla nich obrona reżimu i możliwość sprawnego tłumienia wystąpień społecznych. W tym celu Łukaszenka zwraca się do Rosjan" - zauważył portal.
Werbunek wagnerowców skutkuje wzrostem niezadowolenia w strukturach siłowych Białorusi, ponieważ wojskowi z tego kraju mogą liczyć na przydział mieszkania "w najlepszym wypadku na emeryturze" - dodał.
Gardserwis "w wypadku niesprzyjającego scenariusza"
W pierwszej połowie września Centrum Narodowego Sprzeciwu opisywało Gardserwis jako firmę utworzoną w 2019 roku na mocy specjalnego dekretu Łukaszenki i przygotowywaną głównie do działań przeciwko opozycji na Białorusi, "w wypadku niesprzyjającego scenariusza politycznego". Firma zatrudniająca byłych funkcjonariuszy białoruskich resortów siłowych miała już współpracować z Grupą Wagnera.
Jak wówczas przekazano, białoruskie władze zaproponowały umowę z Gardserwis najemnikom, którzy nie chcieli podpisać kontraktu z ministerstwem obrony Rosji.
Marsz na Moskwę, w ostatniej chwili odwołany
24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Założyciel Grupy Wagnera - JewgienijPrigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Było to rezultatem układu Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi ustaleniami część bojowników Grupy Wagnera miała przemieścić się na Białoruś.
"Zemsta Kremla"
23 sierpnia Prigożyn, a także inni przedstawiciele kierownictwa wagnerowców, m.in. Dmitrij Utkin, zginęli w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim. W ocenie większości analityków ich śmierć była zemstą Kremla za czerwcowy bunt i "marsz na Moskwę".
Jak informowały pod koniec lipca ukraińska straż graniczna i brytyjskie ministerstwo obrony, do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło do tamtego czasu co najmniej kilka tysięcy rosyjskich najemników. Później pojawiły się doniesienia, że część spośród nich wyjechała do krajów Afryki. Niewielka grupa pozostała na Białorusi, by szkolić jednostki specjalne tamtejszego MSW, a jeszcze inni wagnerowcy zgodzili się na służbę w rosyjskiej armii i powrót na front na Ukrainie.