To była wielka uroczystość w Białym Domu. 16 zasłużonych dla USA osób dostało z rąk prezydenta najwyższe amerykańskie odznaczenie przyznawane cywilom - Medal Wolności. Wśród uhonorowanych byli między innymi brytyjski fizyk Stephen Hawking, pierwszy czarnoskóry aktor Hollywood Sidney Poitier, walczący z apartheidem południowoafrykański biskup Desmond Tutu, a także senator Edward Kennedy, który nie mógł przyjechać, bo jest ciężko chory.
Wszyscy jednak z tej ceremonii zapamiętają jeden moment - gdy medal otrzymał 95-letni Indianin z plemienia Kruków, Joe Medicine Crow-High Bird. Ten weteran II wojny światowej i wódz Indian z Równin wsławił się również jako historyk i autor wielu książek o indiańskiej kulturze.
NIewiele brakowało, a zostałby zapamiętany również za... wbicie pióra w oko amerykańskiego prezydenta. Barack Obama musiał się uchylić, by dekorując Indianina nie nadziać się na jego imponujący pióropusz.
>>>Obama nie chce chodzić w obcisłych dżinsach
W specjalnym przemówieniu przywódca USA nazwał wodza "dobrym człowiekiem". Co ciekawe, powiedział to w jego języku. Indianie z plemienia Kruków także nie ukrywają, że cenią Obamę. Niedawno nadali mu imię Barack Czarny Orzeł.
>>>Piwo w Białym Domu receptą na rasizm?
Niewiele brakowało, a amerykański prezydent trafiłby do okulisty. Wręczając indiańskiemu historykowi Medal Wolności musiał robić uniki, by nie dostać w oko piórem z jego imponującego pióropusza. Na szczęście Indianom - którzy nadali Obamie imię Czarnego Orła - to nie przeszkadzało.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama