Do tej pory - jak pisze "Wall Street Journal" - US Navy nie miała problemów z chińską marynarką. Chińskie okręty podwodne były głośne, a czujniki floty nie były w stanie wykryć amerykańskich jednostek. Nic więc dziwnego, że admirałowie uważali, że ich podwodna flota będzie miała kluczowe zadania w obronie Tajwanu. Amerykańskie okręty miały bowiem bezkarnie atakować chińską flotę inwazyjną.

Reklama

Kres amerykańskiej dominacji?

Okazuje się jednak, że nadchodzi kres amerykańskiej dominacji. Chińczycy zaczynają konstruować nowe okręty podwodne z napędami, w których zrezygnowano z tradycyjnych śrub, co oznacza że są one cichsze. Opracowywane są także nowe reaktory jądrowe i materiały, które mają wyciszyć okręt. Do tego kadłuby nowych jednostek, znalezionych przez satelity w stoczni w Huludao pokazują, że okręty będa dużo większe. Według amerykańskich ekspertów, te jednostki będą tak ciche jak rosyjskie Akuły.

Reklama

Ich zadaniem będzie zarówno powstrzymywanie alianckich jednostek, mających pomóc Tajwanowi oraz ochrona własnych okrętów przez polowanie na amerykańskie okręty podwodne.

A to nie wszystko. Pekin kończy budowę sieci czujników, nazywanych "Wielkim podwodnym murem", która ma pomóc wykryć amerykańskie łodzie podwodne. Do tego wzrasta ilość patroli przeciwokrętowych, a chińska flota wojenna non stop prowadzi ćwiczenia, by poprawić swoje umiejętności.

Pomoże Australia?

Reklama

Jak tłumaczy Bryan Clark, emerytowany oficer US Navy, obecnie ekspert think tanku Hudson Institute, Ameryka potrzebuje nowej strategii. Nie chodzi tylko o budowę dronów, które mają oszukiwać czujniki, ale także o wzmocnienie obecności w regionie i inwestycje we flotę podwodną. Sytuacji ma pomóc rozbudowa australijskiej floty podwodnej o nowoczesne jednostki z napędem jądrowym, ale one wejdą do użytku dopiero w 2040.

Chinom brakuje doświadczenia

Z drugiej strony, jak pisze "WSJ", eksperci uspokajają, że na razie przewaga doświadczenia i technologii jest po stronie Zachodu. Okręty podwodne najnowszych klas Virginia i Columbia są dużo cichsze i bardziej naszpikowane elektroniką i czujnikami niż chińskie jednostki, do tego US Navy ma znacznie więcej doświadczenia, z czasów choćby Zimnej Wojny, z operowaniem tą bronią. Chiny zaś dopiero zaczynają swoją przygodę z bronią podwodną i muszą się nauczyć, jak budować ciche jednostki oraz jak je efektywnie wykorzystywać.