To świadoma prowokacja służb specjalnych Putina, przed którą ostrzegała wspólnota międzynarodowa. Kremlowski tyran od tego zaczynał swoją karierę i takimi samymi zbrodniami wobec własnych obywateli chce ją zakończyć - powiedział Jusow serwisowi Ukrainska Prawda.
W piątek przed koncertem zespołu Piknik do sali Crocus City Hall w Krasnogorsku wtargnęli uzbrojeni mężczyźni. W budynku doszło do eksplozji, wybuchł pożar. Według rosyjskich kanałów zbliżonych do struktur siłowych w ataku zginęło co najmniej 40 osób, a 130 zostało rannych.
Rosyjskie media niezależne zwracają uwagę, że dwa tygodnie temu ambasada USA w Rosji ostrzegła przed planami ataku "ekstremistów" w Moskwie, w tym na koncertach. Władimir Putin odpowiedział, że wygląda to na "szantaż i próbę zastraszenia, zdestabilizowania" rosyjskiego społeczeństwa.
"Ukraina nie ma nic wspólnego ze strzelaniną"
"Ukraina na pewno nie ma nic wspólnego ze strzelaniną i eksplozjami w Crocus City Hall pod Moskwą" - oświadczył w Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Podolak zaznaczył w serwisie X, że Ukraina walczy z Rosją na polu bitwy od ponad dwóch lat i wszystko w tej wojnie będzie rozwiązane wyłącznie na polu bitwy. "Ataki terrorystyczne nie rozwiązują żadnych problemów" - dodał.
"Ukraina nigdy nie uciekała się do wykorzystania metod terrorystycznych" - podkreślił. "W przeciwieństwie do samej Rosji, która wykorzystuje ataki terrorystyczne w obecnej wojnie przeciwko Rosji i wcześniej w swojej historii atakowała własnych obywateli, by rozpocząć następnie 'akcje antyterrorystyczne' wobec protestujących grup etnicznych" - dodał Podolak.