W artykule redakcyjnym opublikowanym w nocy z niedzieli na poniedziałek "Le Figaro" wyraża opinię, że Macron "chciał zjednoczyć blok centrowy, podzielić lewicę i odizolować Zjednoczenie Narodowe (RN)". Jego kalkulacje "okazały się fałszywe" i nie spełniło się założenie, że Francuzi "zmienią zdanie" pomiędzy wyborami do europarlamentu (w których wygrało RN) a wyborami parlamentarnymi.
"Lekkomyślność" i "szaleństwo" Macrona
Dziennik zarzuca Macronowi "lekkomyślność" i podjęcie ryzyka pogrążenia kraju w chaosie; jako "szalone" określa założenia strategii centrowej partii prezydenta, polegającej na eliminowaniu prawicy i lewicy.
Macronowi można przyznać jedynie to, że "chciał oddać głos narodowi" i oto "naród przemówił i to masowo – nigdy wcześniej nie było tak dużej frekwencji" – zauważa dziennik - jednak teraz – dodaje - "trzeba będzie posłuchać" narodu.
Polaryzacja sceny politycznej we Francji
Choć między pierwszą a drugą turą wyborów "wiele może się wydarzyć" i okres ten będzie decydujący, to – zdaniem dziennika – już teraz widać, że następuje polaryzacja sceny politycznej. Wyraża się ona w fakcie, że pojedynek wyborczy będzie przebiegał między kandydatami Zjednoczenia Narodowego i Francji Nieujarzmionej (LFI, skrajnej lewicy).
Ten "zupełnie nowy pejzaż polityczny" oznacza "dylemat polityczny i moralny" zarówno dla rządzących, jak i dla wyborców. Przy czym, zdaniem "Le Figaro", pewne elementy programu RN "budzą niepokój", ale po przeciwnej stronie (czyli LFI) znajdują się "islamo-lewica", "antysemityzm" oraz "klasowa nienawiść".
Coś gorszego niż dramat - tragedia
"To, co się odbywa, to nie dramat – co oznaczałoby walkę dobra ze złem. To jest w ścisłym sensie tego słowa – tragedia, gdy przeznaczenie, które każe wam wybierać, oferuje wam same złe wybory" – podkreśla "Le Figaro".