Zdaniem autora Dziennika Gazety Prawnej tak można wnioskować z ostatnich decyzji Ukrainy. Przypomnijmy, że w weekend Kijów dokonał największego ataku dronów przeciwko Rosji od początku wojny. W przestrzeni powietrznej państwa agresora znalazło się 158 maszyn bezzałogowych. Niszczono elektrociepłownie m.in. w obwodzie moskiewskim i twerskim. Wczoraj z powodu zagrożenia było zamknięte stołeczne lotnisko Wnukowo.

Reklama

Ukraina uderzy jako pierwsza?

Alaksandr Łukaszenka skierował pojazdy opancerzone i czołgi, które były oznaczone symbolami taktycznymi (literą B) w kierunku granicy z Ukrainą. Maluje się je, gdy dana grupa batalionowa "składa"” się do ataku. Zełenski może uderzyć jako pierwszy, aby nie czekać, aż Łukaszenka da się namówić do rozpoczęcia walki. Powtórzyłaby się wtedy sytuacja z obwodu kurskiego. "Przed atakiem przez kilka tygodni Kijów spinował wersję o szykowanej ofensywie rosyjskiej z tego kierunku na Sumy. Po czym sam wyprowadził cios, nie informując o tym ani USA, ani NATO. Skoro można uderzyć w Rosję, to dlaczego nie w znacznie słabszą Białoruś?" pisze Zbigniew Parafianowicz.

Jego zdaniem Ukraińcy są w stanie zająć kilka powiatów w okolicy Homla i zbudować tam jakąś formę parapaństwa białoruskiego. Na jego czele mogliby stanąć antyreżimowi wojskowi białoruscy walczący po stronie Ukrainy pod biało-czerwono-białą flagą. Jest do tego uzasadnienie prawnomiędzynarodowe. Białoruś po 24 lutego 2022 r. udostępniała swoje terytorium do ataku lądowego na Kijów. Pozwalała również na starty rosyjskich MiG-31K – przenoszących hipersoniczne pociski Kindżał – z lotniska w Maczuliszczach. To daje Zełenskiemu prawo do odwetu.

Reklama

Co w ten sposób zyskuje Ukraina?

Po pierwsze, wciągnęłaby do gry kolejne państwo i skupiła na sobie uwagę NATO i USA. Po drugie, wprowadziłaby chaos na zapleczu logistycznym wojny. Zyskałaby możliwość utworzenia kolejnego parapaństwa. To odwrócenie logiki rosyjskiej. "Ukraina wojny nie wygra liniowo. Musi wywracać stolik, aby zmuszać przeciwnika do reagowania na jej zasadach" - czytamy w "DGP".

Więcej na temat scenariusz wojny przeczytasz w artykule pod tytułem "Po co Łukaszenka maluje litery na czołgach" autorstwa Zbigniewa Parafianowicza w Dzienniku Gazecie Prawnej >>>