W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" Mychajło Podolak odniósł się do sugestii, jakoby administracja prezydenta Donalda Trumpa miała po objęciu władzy nakłaniać Kijów do ustępstw terytorialnych wobec Moskwy.
"Trump chce być numerem jeden"
Nie uważam, że zaatakowany kraj powinien przestać stawiać opór. Walczymy od trzech lat i teraz mamy zrezygnować z naszej suwerenności? - zapytał Podolak.
Komentując informacje o planie Donalda Trumpa, który ma przewidywać zamrożenie obecnej sytuacji na froncie, doradca Zełenskiego oświadczył: Trump to polityk, który chce być numerem jeden. Domniemane plany, które krążą w tych godzinach, koncentrują się na ustępstwach wobec Rosji, ale to są sugestie Putina. Jeśli by za nim podążał, stałby się numerem dwa, a tego nie mógłby zaakceptować.
Porozumienie na warunkach Rosji?
Mychajło Podolak odniósł się też do doniesień amerykańskich mediów, według których Ukraina miałaby zaakceptować zawieszenie broni, oddając Rosji okupowane tereny.
Celami Putina jest zniszczenie Ukrainy i dominacja w Europie, a zatem dlaczego należałoby zaakceptować takie porozumienie? - zaznaczył.
Trump podejmie drastyczne kroki?
Zdaniem doradcy ukraińskiego prezydenta Donald Trump ma narzędzia, które mogłyby doprowadzić do zakończenia konfliktu. Wśród nich wymienił kontrolę ceny ropy, a także "sankcje gospodarcze, które naprawdę uderzą w Moskwę".
Według mnie taka będzie linia Trumpa; to ktoś, kto może podjąć drastyczne kroki - ocenił rozmówca rzymskiej gazety.